Kierownictwo Polskiego Radia poniża pracowników?
Według zarządu Stowarzyszenia Wolnego Słowa
(SWS), w trakcie przeprowadzania zwolnień grupowych w Polskim
Radiu jego kierownictwo "poniża pracowników, narusza ich godność
osobistą, wytwarza atmosferę zastraszenia i zaszczucia".
13.04.2007 | aktual.: 13.04.2007 19:26
"Często nie są ukrywane polityczne kryteria przeprowadzanej 'czystki'. Zważywszy, że dotyka to radia publicznego, od którego trzeba wymagać szczególnej dbałości o obiektywizm, pluralizm i różnorodność opinii, gdyż na jego utrzymanie składać się muszą wszyscy obywatele, oceniamy, że takie postępowanie Zarządu Polskiego Radia jest poważnym zagrożeniem wolności słowa w Polsce" - napisał zarząd SWS w liście do rady nadzorczej i zarządu Polskiego Radia.
SWS grupuje artystów, dziennikarzy, drukarzy, kolporterów i podziemnych wydawców zaangażowanych w działalność niezależną w latach 1976-1989 oraz osoby zainteresowane problematyką wolności słowa. W skład zarządu SWS wchodzą: prezes Mirosław Chojecki, Konrad Bieliński, Wojciech Borowik, Janina Jankowska, Krzysztof Markuszewski, Stefan Melak, Jan Strękowski, Ewa Sułkowska - Bierezin, Marcin Wolski.
Odpowiadając na te zarzuty rzecznik Polskiego Radia Tadeusz Fredro-Boniecki podkreślił, że przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy kontrola nie wykazała, by w spółce był stosowany mobbing.
Doniesienia o rzekomo stosowanych praktykach w Polskim Radiu dotarły do PIP, która przeprowadziła w radiu kontrolę. W sporządzonym 6 kwietnia protokole pokontrolnym, który opiera się m.in. na przesłuchaniach losowo wybranych pracowników stwierdzono, że zjawisko mobbingu w Polskim radiu nie funkcjonuje - powiedział Fredro-Boniecki.
Rzecznik podkreślił, że większość medialnych doniesień na ten temat opiera się na "korytarzowych plotkach", które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
W ramach zwolnień grupowych Polskie Radio zwalnia 264 pracowników, w tym 238 za porozumieniem stron. "Gazeta Wyborcza" napisała, że przy okazji rozmów na temat zwolnienia wielu pracowników usłyszało od wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego Targalskiego wiele "poniżających, niesprawiedliwych, uwłaczających ludzkiej godności słów".
"GW" przytacza m.in. wypowiedź dziennikarki muzycznej Polskiego Radia Marii Szabłowskiej, której Targalski miał powiedzieć, że musi natychmiast odejść z radia, bo on "czyści radio ze 'złogów gierkowsko-gomułkowskich'". Mówił, że dookoła widzi same stare kobiety. Kazał mi natychmiast zdecydować, czy godzę się odejść za porozumieniem stron - powiedziała Szabłowska gazecie.
Dziennikarka rozmowę z Targalskim opisała i przesłała do radiowej Komisji Etyki, a w sądzie pracy złożyła pozew przeciwko Targalskiemu. Radiowa Komisja Etyki zajmuje się sprawą od pewnego czasu, bada, czy wypowiedzi Targalskiego były zgodne m.in. z Kodeksem pracy lub zasadami etyki zawodowej w Polskim Radiu.
Komisja czeka na spotkanie z Targalskim. Przewodnicząca komisji Janina Jankowska powiedziała, że do czasu zakończenia prac komisji i sporządzenia przez nią raportu dla rady nadzorczej spółki nie może komentować tej sprawy.
Targalski poinformował zaś, że za artykuł w "GW" na swój temat przygotowuje pozew przeciwko jego autorce Agnieszce Kublik i samej gazecie. Zdaniem Targalskiego w artykule naruszono jego dobra osobiste. Targalski zapowiedział też, że do czasu złożenia pozwu nie będzie udzielał publicznych wypowiedzi.
Jeżeli pan Targalski czuje się pomówiony, to ma prawo do procesu, a my będziemy bronić swoich racji - powiedział wicenaczelny "GW" Piotr Pacewicz.