Kierował narkotykowym gangiem
Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i antyterroryści z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zatrzymali wczoraj w Kiełpinie koło Gdańska 31-letniego Borisa K., znanego niemieckiego kulturystę. Gang narkotykowy, kierowany przez Borisa K. był doskonale zorganizowanym "przedsiębiorstwem".
30.08.2006 08:19
Sportowiec okazał się być szefem międzynarodowego gangu narkotykowego. Stworzył sieć zbytu narkotyków w Danii, Grecji, Niemczech i Polsce. Pracowało dla niego kilkudziesięciu dilerów z całej Europy. Na kilku swoich stronach internetowych zachęcał do kupowania środków odurzających i sterydów. Na terenie posesji w Kiełpinie, na której ukrywał się kulturysta, policjanci znaleźli kilkaset porcji nielegalnych anabolików i kilkadziesiąt porcji marihuany. Boris K. na Pomorzu ukrywał się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego, współpracujący z niemiecką policją, obserwowali kulturystę od kilku dni.
Kulturysta został zatrzymany na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Przebywa teraz w Policyjnej Izbie Zatrzymań. W ciągu kilku dni zostanie przekazany niemieckiej policji. Gdańsk. Boris K. miał swoich "żołnierzy" w całej Europie Gang narkotykowy, którym kierował Boris K., był doskonale zorganizowanym "przedsiębiorstwem".
Kulturysta stworzył sieć zbytu narkotyków w Danii, Grecji, Niemczech i Polsce. Pracowało dla niego kilkudziesięciu dilerów z całej Europy. Przestępczy proceder kwitł ponad trzy lata. Boris K. pod płaszczykiem uprawiania kulturystyki produkował i handlował ogromną ilością nielegalnych anabolików. Jeden transport był wart średnio sto tysięcy euro. Kilka miesięcy temu kulturysta przeniósł się na stałe do Polski. Mieszkał w willi w Kiełpinie na Pomorzu, a w starym budynku, gdzie wcześniej znajdował się sklep spożywczy, urządził sobie siłownię. Nie zrezygnował z kierowania gangiem. Ze swoimi kompanami komunikował się przez telefon i Internet. Drogą e-mailową wydawał rozporządzenia, kto, gdzie i ile narkotyków ma dostarczyć.
Zatrzymanie Borisa K. było wynikiem wspólnej akcji niemieckich i polskich policjantów. Poza nim, zatrzymano kilkunastu innych członków grupy przestępczej i przeszukano kilkadziesiąt lokali na terenie Niemiec. Pod lupę niemieckich śledczych trafiło ponad czterdzieści siłowni i mieszkań w różnych landach. W trakcie rewizji niemieccy policjanci zabezpieczyli hurtowe ilości sterydów i środków odurzających. Środki te były produkowane w Niemczech i rozwożone do wielu krajów Europy Zachodniej. Oprócz tego, Boris K. założył kilka stron internetowych, na których zachęcał do zaopatrywania się u niego w sterydy. Zdaniem policji, na tych stronach członkowie gangu przekazywali sobie tajne informacje "handlowe", korzystając z kodu porozumiewania się między dilerami. Boris K. w Kiełpinie ukrywał się przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Kilka miesięcy temu wpadli przemytnicy wożący dla niego w tirach-chłodniach anaboliki. Kurierzy rozjechali się wtedy po kilku państwach, a Boris K. trafił do Polski.
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego, współpracując z Krajowym Urzędem Kryminalnym (landowa policja kryminalna) w Berlinie obserwowali kulturystę od kilku dni. Polska policja czekała na rozpoczęcie operacji przez niemieckich policjantów. Sygnał nadszedł wczoraj nad ranem. W akcji zatrzymania Borisa K. brali udział pomorscy antyterroryści, ponieważ istniało realne zagrożenie, że mężczyzna nie zawaha się sięgnąć po broń. Gangster nie stawiał jednak żadnego oporu, był kompletnie zaskoczony wtargnięciem antyterrorytów do jego mieszkania. O tym, jakie zarzuty zostaną mu postawione zadecydują śledczy z Niemiec, do których Boris K. zostanie deportowany.
Karolina Ołoś