Kiepska pamięć Michnika - prasa o sobotnim przesłuchaniu
Większość poniedziałkowych dzienników pisze o sobotnim przesłuchaniu redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika przed sejmową komisją śledczą w tzw. sprawie "Rywingate". Uwagę autorów zwrócił przede wszystkim fakt, że naczelny "Gazety" na wiele pytań nie chciał lub nie umiał odpowiedzieć.
10.02.2003 | aktual.: 10.02.2003 08:19
Jak pisze komentator Rzeczpospolitej, Jan Skórzyński, sobotnie przesłuchanie zapoczątkowało merytoryczną działalność sejmowej komisji śledczej, badającej polityczny kontekst afery Lwa Rywina.
Okazało się, że mimo przewagi rządzącej koalicji w składzie komisji, mimo niezbyt szczęśliwych pierwszych posunięć przewodniczącego (telefon do Rywina!), mimo odrzucenia wniosków o przeprowadzenie czynności śledczych wobec premiera i osób z jego otoczenia, które mogą być zamieszane w sprawę - komisja może pełnić swą misję, jeśli tylko w jej składzie znajdą się ludzie zdeterminowani, by dojść do całej prawdy o wydarzeniach sprzed pół roku - konstatuje autor.
Zdaniem Skórzyńskiego przesłuchanie Michnika to jedynie początek tego demokratycznego spektaklu, choć jego odpowiedzi - a także te momenty, w których ich zabrakło - dają wiele do myślenia i pokazują zdumiewającą bierność przedstawicieli władz, których powinnością było zajęcie się tą sprawą wiele miesięcy temu.
Dziennik przytacza większość kluczowych pytań, na które nie chciał, bądź nie umiał odpowiedzieć naczelny "Gazety". Nie zapamiętałby pan, gdyby dzwonił do pana prezes Rady Ministrów albo spotkał się z panem i mówił: "Adamie, lepiej by było, żeby nie było na ten temat publikacji"? Nie zapamiętałby pan takiej rozmowy? - pytał w sobotę Jan Maria Rokita z PO. Michnik twierdził, że nie pamięta, choć nie zaprzeczał, że do takich rozmów mogło dojść.
Rzeczpospolita dodaje także, iż szef "Gazety" nie potrafił sobie przypomnieć, czy przed ujawnieniem afery Rywina, rozmawiał o niej z prezydentem Aleksanderm Kwaśniewskim.
Trybuna, w artykule Piotra Skury "Świadek bez pamięci" zwraca przede wszystkim uwagę na pytania komisji, pozostawione przez Michnika bez odpowiedzi. Michnik nie ułatwił posłom zadania. Na wiele kluczowych i wydawało by sie oczywistych pytań nie odpowiadał, tłumacząc sie brakiem pamięci - pisze Skura.
Autora zastanawia, że Michnik, który jak sam twierdzi w okresie od lipca do grudnia 2002 opowiedział historię Lwa Rywina około 200 osobom, nie potrafił sobie w sobotę przypomnieć, czy byli wśród nich wysocy funkcjonariusze państwa.
Trybuna przytacza ponadto wypowiedzi polityków i naukowców uzyskane po przesłuchaniu naczelnego "Wyborczej".
Z dużą satysfakcją wysłuchiwałam bardzo wzniosłych wypowiedzi o wolności, godności, uczciwości, tłumaczących koncepcje Okrągłego Stołu itd. Natomiast niepokoi mnie bardzo, że w wielu przypadkach redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" mówił "nie pamiętam" - powiedziała gazecie Aleksandra Jakubowska, szefowa gabinetu politycznego premiera.
W wystąpieniu Adama Michnika lekko zaniepokoiły mnie uniki i powoływanie się na brak pamięci - stwierdził poseł PO, Bronisław Komorowski.
Trochę żałuję, że redaktor Michnik w niektórych momentach zasłaniał się brakiem pamięci, albo tajemnicą dziennikarską. To rodzi cały szereg domysłów - mówił Zbigniew Kuźmiuk z PSL.
Natomiast zdaniem socjolog prof. Jadwigi Staniszkis najbardziej uderzające było to, że oprócz posła Rokity, którego wrodzona inteligencja nie pozwala na wchodzenie w żadne układy, komisja zrobiła to, co zarzucała wcześniej prokuraturze, czyli bardzo skracała perspektywę czasową całego wydarzenia. Rozczarowali zwłaszcza poseł Kopczyński z LPR i poseł Ziobro z PiS. Wydaje mi się, że opozycja zdecydowała się nie atakować Michnika, żeby w przyszłości nie pozostały na scenie tylko media związane z rządem.
Super Express opisując w skrócie przebieg sobotniego przesłuchania pisze, że na jaw wyszło kilka spraw, które do tej pory nie były znane. Byłoby ich - zdaniem dziennika - pewnie więcej, gdyby Adam Michnik miał lepszą pamięć i nie zasłaniał się tajemnicą dziennikarską.
"Wybiórcza pamięć Michnika" - to tytuł artykułu Naszego Dziennika. Gazeta również skupia się na pytaniach pozostawionych przez Michnika bez odpowiedzi. Opisując zaś sobotnie wydarzenia stwierdza, że Michnik w każdej odpowiedzi na pytania posła Rokity - który drążył temat udziału w całej sprawie premiera - podkreślał, że Leszek Miller jest uczciwy i nie miał nic współnego z propozycją Rywina.
Gazeta Wyborcza zamieszcza tymczasem, poza obszernymi fragmentami przesłuchania Michnika, wywiad z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim. Z odczytanych bowiem przez posła Rokitę zeznań Kwiatkowskiego w prokuraturze wynika, że to nie Rywin przyszedł do Michnika, ale Agora do Rywina. Kwiatkowski twierdzi, że przytoczenie jedynie małego fragmentu jego wypowiedzi wypacza jej sens.
Rokita pokazuje, że ja mataczę, twierdząc, ze to Agora przysłała Rywina z propozycja łapówkarską, czego nie powiedziałem, ani nie pomyślałem - mówi "Wyborczej" prezez TVP.
W prokuraturze jednak jak się okazuje Kwiatkowski mówił, że to Agora przyszła do Rywina. Szef telewizji publicznej broni się, twierdząc, że taką wersję przedstawił mu Lew Rywin i innej do 27 grudnia, gdy "Gazeta" opublikowała artykuł "Przychodzi Rywin do Michnika", po prostu nie znał. Prokurator pytal mnie o stan mojej wiedzy sprzed 27 grudnia. Przedstawiłem mu więc wersję Rywina(...) - powiedział Kwiatkowski.
W poniedziałek o godzinie 9.00 rozpocznie się ponowne przesłuchanie Adama Michnika przed sejmową komisją śledczą. (and)