Kielce nie chcą być kojarzone z Liroyem
Kielce nie chcą już być kojarzone z Liroyem, a Oświęcim mylony z obozem w Auschwitz. Miasta wydają krocie na poprawę wizerunku - pisze "Życie Warszawy".
12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 09:28
Włodarze polskich miast coraz częściej zdają sobie sprawę z tego, że niektóre stereotypy mogą odstraszać turystów. By poprawić wizerunek swoich miejscowości, zamawiają u firm doradczych strategie promocji. Ostatnio taki dokument zafundowały sobie m.in. Kielce.
To miasto kojarzy się obecnie głównie z raperem Liroyem i z biedą - mówi Rafał Drozodowski z poznańskiej firmy Public Profits, która opracowała strategię promocji dla Kielc. Radzimy miastu, by wykorzystując swoje położenie (Góry Świętokrzyskie), spróbowało zareklamować się jako ośrodek sportów ekstremalnych.
Strategia promocji na ogół kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. O wiele więcej miasto wyda na realizację zaplanowanych w strategii przedsięwzięć, np. akcji reklamowych.
U nas się to opłaciło - przekonuje Waldemar Tański z oświęcimskiego magistratu. Dziennikarze nie piszą już o obozie w Oświęcimiu, tylko w Auschwitz.
Na stworzenie strategii promocji zdecydował się też przed kilkoma laty Kraków, którego magistrat uznał, że atrakcje miasta nie są wystarczająco znane. W ramach promocji w Polsce pojawiły się billboardy reklamujące nocne życie grodu Kraka. Miasto na własny koszt zapraszało też zagranicznych dziennikarzy, co zaowocowało serią przychylnych artykułów.
Kraków stał się najlepiej rozpoznawalną polską marką - podsumowuje kierująca akcją Anna Wiszniewska z urzędu miasta.
Choć poprawa wizerunku sprawdza się w przypadku turystów, nie zawsze wystarcza, by przyciągnąć inwestorów. Ale i tutaj pomocą służą firmy doradcze. Jednak za swoje usługi żądają już o wiele wyższych sum. Wynajęta za cztery miliony złotych firma McKinsey wytypowała kilkaset firm, które mogłyby zainwestować w Łodzi i pomaga teraz w negocjacjach. Niestety, zdaniem władz miasta, widocznych efektów jeszcze nie ma.(PAP)