Kidawa-Błońska o Saryuszu-Wolskim: zrobił obrzydliwy bałagan w Europie
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) we wtorek na antenie RMF FM przyznała, że jest brana pod uwagę jako kandydat Platformy w wyborach na prezydenta Warszawy. Mówiła też m.in. o ostatnich działaniach Jacka Saryusza-Wolskiego. - Dla mnie to jest największe samobójstwo polityczne, jakie w ostatnim czasie widziałam - podkreśliła.
07.03.2017 | aktual.: 07.03.2017 09:32
- To nie my go żegnamy, to on nas pożegnał i całą wielką rodzinę EPP, bo od polityka, który miał tak duży dorobek, pełnił w tej grupie tak ważne funkcje, taka wolta, w takim momencie, doprowadzenie do takiego bałaganu, zniszczenie ustaleń wewnątrz grupy - jak to inaczej nazwać? - powiedziała, zapytana o nazywanie przez PO Jacka-Saryusza-Wolskiego zdrajcą.
- Wiceprzewodniczący największej frakcji EPP wywraca na kilka dni przed ostatecznym punktem całe ustalenia całej grupy, czyli wszystkich kolegów, wszystkich partii. Wszystkich reprezentantów frakcji z krajów traktuje niepoważnie, bo to, co wspólnie ustalono, wypracowano, wywraca - dodała.
Jej zdaniem Saryusz-Wolski "zrobił obrzydliwy bałagan w Europie".- Nie rozumiem czemu polityk tak poważny, z takim dużym doświadczeniem, doprowadza do tego, że musi być wyrzucony z własnej frakcji za takie zachowanie. Dla mnie to jest największe samobójstwo polityczne, jakie w ostatnim czasie widziałam - podkreśliła.
Zdaniem Kidawy-Błońskiej Saryuszowi-Wolskiemu nikt już mu nie zaufa. - Nawet kompetencje profesjonalne tutaj nie pomogą - zaznaczyła. Jej zdaniem jego tweety są jeszcze gorsze od tego, co zrobił.
Powiedziała, że nie można porównywać działań obecnego rządu w sprawie wyborów na prezydenta PE do sprzeciwiania się w 2015 roku członków Platformy Obywatelskiej wobec kandydatury Janusza Wojciechowskiego na szefa Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Jak zaznaczyła Kidawa-Błońska, gdyby nie on, to inny Polak zająłby to miejsce. Było ono bowiem "przeznaczone dla strony polskiej". W przypadku stanowiska przewodniczącego RE tak nie jest.
Zadeklarowała również, że zarówno ona, jak i partia, którą reprezentuje, chcą przyjęcia euro. - Ten czas się zbliża - stwierdziła. Zapytana, dlaczego Platforma za swoich rządów, do tego nie doprowadziła, posłanka PO odpowiedziała, że wtedy nie było wiadomo, że nastąpi kryzys. Zaznaczyła też, że nowa waluta powinna zostać przyjęta, kiedy będzie to gospodarczo korzystne.
Kidawa-Błońska odniosła się również do informacji, że ma kandydować w wyborach na prezydenta Warszawy. Powiedziała, że chce, by to Platforma je wygrała. - Mamy dobrą grupą polityków, którzy mogą tę zaszczytną funkcję pełnić. (...) Ja też jestem w tej grupie - przyznała.
Podkreśliła jednak, że PO wybierze kandydata, który będzie miał największe szanse na wygranie wyborów. - Jeżeli się potwierdzi, że ma największe, nie będę się uchylała - podkreśliła. Dodała jednak, ze chciałaby, by w wyborach startował polityk młodego pokolenia.
- W Platformie jest porządek i PiS powinien się bać - stwierdziła. Powiedziała też, że lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przegrywa wszystkie wybory z Donaldem Tuskiem. - Taka jest tradycja i tak będzie dalej - podkreśliła. Jednak kiedy dziennikarz powiedział, że było inaczej, Kidawa-Błońska zaznaczyła, że w takim razie "to był ostatni raz".
Powiedziała też, że Tusk wróci do Polski i do Platformy. - Przecież jest jej twórcą - tłumaczyła posłanka PO.
Na koniec zapytana o jakieś plusy Prawa i Sprawiedliwości, przyznała, że program 500+ pomógł ludziom, choć sama przygotowałaby go inaczej. - Jest w PiS kilka osób, które potrafią myśleć samodzielnie. (...) To jest nadzieja dla tego ugrupowania - dodała.