Kerry pokonał Edwardsa, teraz czas na Busha
Prawybory w Partii Demokratycznej w tzw.
"superwtorek" przyniosły kolejną serię zwycięstw faworyta do
nominacji prezydenckiej, senatora Johna Kerry'ego. Jego konkurent John Edwards prawdopodobnie wycofa się z wyścigu. Tym samym to Kerry będzie z ramienia Demokratów próbował pokonać w wyborach prezydenckich Georga Busha.
03.03.2004 | aktual.: 03.03.2004 10:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bush dzwoni do Kerry'ego
Kerry wygrał najprawdopodobniej w 9 na 10 stanów, w których odbywało się głosowanie. Jego główny rywal mający jeszcze do tego dnia teoretycznie szansę na nominację, senator John Edwards, zamierza - jak poinformowali we wtorek wieczorem jego współpracownicy - oficjalnie ogłosić w środę rano rezygnację ze starań o nominację.
Tym samym rozgrywka została ostatecznie rozstrzygnięta się na korzyść Kerry'ego, senatora z Massachussets i bohatera wojny w Wietnamie. We wtorek wieczorem prezydent Bush zatelefonował do niego, aby mu pogratulować. Bush miał powiedzieć - jak informuje Associated Press - że "spodziewa się ostrej walki". Kerry odparł, że ma nadzieję, iż kampania będzie merytoryczna i dodał, że liczy na wielką debatę przed całym narodem.
Edwards przegrywa tam, gdzie miał wygrać
Wbrew swoim nadziejom, Edwardsowi nie udało się przechylić szali na swoją korzyść w dużych stanach, jak Ohio, gdzie jako krytyk układów o wolnym handlu liczył na głosy Demokratów mających trudności w znalezieniu pracy.
W Ohio 57% demokratycznych wyborców poparło Kerry'ego, a tylko 23% Edwardsa. Kerry zwyciężył także w rodzinnym Masaschussets, oraz w stanach Rhode Island, Connecticut (59% głosowało tam na Kerry'ego, 24% na Edwardsa), Maryland (61 do 22%) i Nowy Jork (63% do 18%).
Tylko w małym stanie Vermont najwięcej Demokratów głosowało na Howarda Deana, byłego gubernatora tego stanu, który jeszcze w styczniu uchodził za faworyta, ale potem po serii porażek zrezygnował z dalszego kandydowania.
W Georgii wygrał po zaciętej walce Kerry uzyskując minimalna przewagę nad Edwardsem (45 do 44%). Edwards pochodzi z Południa - w Senacie reprezentuje Karolinę Północną - i cieszy się popularnością wśród dość konserwatywnych wyborców tego regionu.
We wtorek wieczorem (czasu amerykańskiego) trwało jeszcze obliczanie głosów w Minnesocie i Kalifornii, gdzie z powodu różnicy czasu wyniki będą ogłoszone później, jednak stacje telewizyjne CNN i Fox prognozują, że i tam zwycięzcą jest Kerry.
Kerry i Edwards - razem do Białego Domu?
Edwards zadzwonił we wtorek wieczorem do Kerry'ego i - jak relacjonują ludzie z otoczenia obu senatorów - pogratulował mu zwycięstwa i odbył "bardzo miłą" rozmowę. Komentuje się to jako sygnał, że Edwardsowi zależy jednak, aby Kerry zaproponował mu wspólny start w wyborach do Białego Domu jako kandydatowi na wiceprezydenta. Poprzednio Edwards mówił, że nie chce kandydować na to stanowisko.
Zdaniem obserwatorów, Edwards byłby znakomitym kandydatem, gdyż jako południowiec i umiarkowany Demokrata "równoważyłby" kandydaturę Kerry'ego, związanego z lewym skrzydłem partii i pochodzącego ze znanego z liberalizmu Masachussets. "Wierzę, że jako zjednoczona Partia Demokratyczna możemy wygrać i wygramy te wybory" - powiedział Kerry. Zapowiedział też, że jako prezydent cofnie obniżki podatków dla bogaczy uchwalone z inicjatywy Busha, podwyższy płace minimalne, zredukuje deficyt budżetowy i poprawi stan amerykańskiej oświaty i służby zdrowia.