Kerry nie zyskuje na kłopotach Busha w Iraku
Demokratyczny kandydat na prezydenta USA, senator John Kerry atakuje od kilku dni poczynania prezydenta George'a W. Busha w Iraku, ale nie tak ostro jak wielu innych Demokratów.
09.04.2004 21:10
Nie jest też najwyraźniej w stanie politycznie zdyskontować najnowszych problemów w tym kraju dla potrzeb swej kampanii wyborczej. Według najnowszego sondażu agencji Associated Press, Kerry'ego popiera obecnie 44% Amerykanów, podczas gdy Busha - 45% (reszta jest niezdecydowana).
W piątek Kerry wystąpił w kilku programach radiowych krytykując Busha za to, że - jego zdaniem - prezydent niedostatecznie korzysta z pomocy innych krajów w operacji w Iraku. Do tego samego wątku nawiązał tego dnia na spotkaniu w Chicago, gdzie oskarżył Busha, że nie wykazał w Iraku cech przywódczych.
"Ta administracja pozostaje sparaliżowana swoją własną ideologią, własną arogancją. Uparcie odmawia wciągnięcia innych krajów do prawdziwego podejmowania decyzji. Myślę, że jest to porażka dyplomacji i polityki zagranicznej" - powiedział senator.
W wywiadach radiowych Kerry nie zgodził się jednak z bardziej drastycznymi ocenami sytuacji w Iraku mówiąc, że nie uważa np. by należało ją porównywać do wojny w Wietnamie - jak to uczynili demokratyczni senatorowie Edward Kennedy i Robert Byrd.
Zdaniem Kerry'ego, "Ameryka może jeszcze zwyciężyć w Iraku", choć wymaga to większego "umiędzynarodowienia" operacji w tym kraju, poprzez zaangażowanie ONZ i NATO.
Jak zwraca uwagę piątkowy "New York Times", Kerry jest w trudnej sytuacji, ponieważ niezręcznie mu jest krytykować działania USA w Iraku, skoro jesienią 2002 roku głosował za wojną z reżimem Saddama Husajna.
Poza powtarzaniem, że należy wciągnąć do operacji więcej krajów, demokratyczny kandydat unika odpowiedzi na pytania co jeszcze innego zrobiłby inaczej niż Bush, aby zapewnić sukces w Iraku.