KE i OBWE skrytykowały białoruski sąd
Wyroki więzienia wobec czworga członków organizacji "Partnerstwo", wydane przez białoruski sąd, skrytykowała Bruksela i OBWE. Działacze mieli koordynować sieć niezależnych obserwatorów w czasie marcowych wyborów prezydenckich na Białorusi.
Cała czwórka była oskarżona z artykułu o "utworzenie organizacji społecznej czy religijnej, która godzi w jednostkę, prawa i obowiązki obywateli, lub kierowanie taką organizacją". Najwyższy wyrok, dwa lata pozbawienia wolności, sędzia wymierzył szefowi "Partnerstwa" Mikałajowi Astrejce; Cimofiej Dranczuk został skazany na rok kolonii karnej, a Enira Branicka i Aleksander Szałajka - na pół roku.
Wyroki skrytykowała Komisja Europejska i OBWE. Stanowczo potępiam uwięzienie członków obywatelskiego społeczeństwa, którzy korzystali ze swego podstawowego prawa do wolności słowa i stowarzyszeń - oświadczyła w wydanym w Brukseli komunikacie unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych UE Benita Ferrero-Waldner, apelując o "natychmiastowe uwolnienie" skazanych.
Także przewodniczący OBWE, szef beligijskiej dyplomacji Karel De Gucht wyraził zaniepokojenie z powodu zastosowania kodeksu karnego w sprawie związanej z pokojowym zamiarem obserwowania wyborów prezydenckich. Zażądał uwolnienia wszystkich więźniów politycznych na Białorusi.
Przedstawiciele placówek dyplomatycznych krajów UE oraz USA w Mińsku, tak jak rodziny podsądnych i dziennikarze, zostali dopuszczeni na ogłoszenie wyroku. Proces toczył się przy drzwiach zamkniętych.
Prokuratura zarzucała skazanym działanie w imieniu niezarejestrowanej oficjalnie organizacji. Twierdziła, że "Partnerstwo" planowało opublikować sfałszowane dane dotyczące wyniku wyborów, co "godziło w interesy obywateli".
Bożena Kuzawińska