Trwa ładowanie...
d2djiy2
23-05-2006 10:17

Kazimierz Marcinkiewicz: sytuacja w służbie zdrowia jest zatrważająca

My dziś przyjmiemy program naprawy służby zdrowia, program bardzo poważny i bardzo daleko idący, program, który rozpisany na trzy lata przyniesie daleko idącą, nawet bym powiedział: radykalną poprawę sytuacji w ochronie zdrowia. Przewidujemy wzrost nakładów budżetowych i nie tylko budżetowych na ochronę zdrowia w przyszłym roku prawie o 20% - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz, prezes Rady Ministrów, gość "Sygnałów Dnia".

d2djiy2
d2djiy2

Sygnały Dnia: Panie premierze, wicelider Platformy Jan Rokita apeluje do pana, aby publicznie sprzeciwił się pan koncepcji likwidacji możliwości bezpośredniego wyboru burmistrzów, wójtów i prezydentów miast w zbliżających się wyborach samorządowych. To jest pomysł Samoobrony. Czy może pan to zrobić teraz?

Kazimierz Marcinkiewicz: Panie redaktorze, moje stanowisko i zdanie w tej sprawie jest od wielu lat znane, zawsze byłem za wyborem bezpośrednim wójtów, burmistrzów i prezydentów. Może prawo w tym zakresie nie jest jeszcze doskonałe, bo czasami na linii właśnie tak wybrany, silny przywódca gminy a rada następują pewne niejasności, także formalnoprawne, ale to prawo można poprawić. To zdanie zna także Jan Rokita, wie, że mam je właśnie takie, ale jakoś upodobał sobie codzienny apel do premiera. Mogę odpowiadać, nie przeszkadza mi to.

To po co Samoobrona chce zgłosić taki projekt, jak pan sądzi?

- Każda partia ma prawo do tego, by starać się dokonać takich zmian, które będą dla niej najlepsze w prawie. To jest taki pogląd, każdy ma prawo.

Czy zgodnie z zasadą, że jako że nie ma nadziei na sukces w wyborach, to chce zmienić ordynację wyborczą korzystnie dla siebie?

- Nie potrafię tego ocenić czy przewidzieć, jakie są powody właśnie takiego stanowiska.

d2djiy2

Ale czy ten pomysł jest wart rozważania, czy po prostu należy go od razu odrzucić? Przemysław Gosiewski mówi: Ta sprawa będzie rozważana, to jest bardzo poważna decyzja, znam taki projekt, musimy najpierw przeprowadzić dyskusję wewnętrzklubową, żeby zająć stanowisko.

- Tak, właśnie nad takimi sprawami debatuje mniej rząd, a bardziej partie polityczne, tu partie polityczne powinny się wypowiadać. Ja zdania nie zmienię i nie zmieniłem.

Panie premierze, od wczoraj mamy do czynienia z sytuacją, z którą jeszcze się nie zetknęliśmy. Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach strajkuje. Po raz pierwszy dzieje się to w placówce, która leczy dzieci. Jeden z lekarzy-związkówców z tego szpitala powiada, że jeszcze trzy miesiące temu byłby przeciwko takiej akcji. Ale co wydarzyło się takiego przez trzy miesiące, żeby mógł zmienić zdanie?

- Nie mam najmniejszego pojęcia. To jest sytuacja zupełnie zatrważająca to, co się dzieje w służbie zdrowia. My dziś przyjmiemy program naprawy służby zdrowia, program bardzo poważny i bardzo daleko idący, program, który rozpisany na trzy lata przyniesie daleko idącą, nawet bym powiedział: radykalną poprawę sytuacji w ochronie zdrowia. Przewidujemy wzrost nakładów budżetowych i nie tylko budżetowych na ochronę zdrowia w przyszłym roku prawie o 20%. Takiego wzrostu jeszcze nigdy nie było. Jeśli uda nam się przeprowadzić wszystkie zmiany i wszystkie reformy, które są przygotowywane w Ministerstwie Finansów, to ten wzrost nakładów będzie prawie o 5 miliardów złotych.

To jest ogromna kwota, jeśli zważymy, że dziś to jest około 30 miliardów złotych. I mogę z lekarzami z otwartą przyłbicą, twarzą w twarz, z lekarzami, z pielęgniarkami, z innymi służbami medycznymi rozmawiać o przyszłym roku. Natomiast jeśli chodzi o ten rok, jeśli chodzi o te strajki, jeśli chodzi o te protesty, to zapraszam do prezesa Jerzego Millera, do Narodowego Funduszu Zdrowia, tam jest miejsce dyskusji i debaty o dniu dzisiejszym. Starałem się dokonać zmian, te zmiany są niemożliwe do przeprowadzenia i dziś odpowiedzialność za ten rok w służbie zdrowia ponosi prezes Miller i ponosi Rada Nadzorcza tego Funduszu.

Czyli jak dobrze rozumiem, program, o którym pan premier mówi, nie uwzględnia kalendarza podwyżek takiego, jakiego oczekują lekarze, jakiego oczekują pielęgniarki.

- Ale nie ma innej możliwości, to było wiadomo w lutym, gdy uchwalaliśmy budżet państwa. Budżet nie zawiera dodatkowych środków na podwyżki wynagrodzeń. Wszystkie pieniądze, jakie są, a te środki finansowe, które w tym roku są w służbie zdrowia, wzrosły także – i to znacząco – w stosunku do roku poprzedniego. One były znane już w luty, wtedy, kiedy uchwalaliśmy budżet. I sprawa jest znana od dawien dawna. Powołałem w tej chwili zespół międzyresortowy, do którego zaprosiłem przedstawicieli wszystkich środowisk medycznych po to, by było miejsce spotkanie, by było miejsce dyskusji, w jaki sposób zwiększać wynagrodzenia w służbie zdrowia, czy to rzeczywiście ma być tak, że wszyscy mają dostać po 30%, czy może tak, że ci, którzy mają najmniej – pielęgniarki, lekarze najmniej zarabiający – otrzymają wyższe wynagrodzenia, wyższe podwyżki, inni trochę niższe. To jest decyzja, którą taki zespół międzyresortowy już powołany będzie mógł wypracowywać, dyskutować o tym w takim właśnie szerokim gronie.

d2djiy2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2djiy2
Więcej tematów