PolskaKazimierz Marcinkiewicz: strajkujący chcą za dużo

Kazimierz Marcinkiewicz: strajkujący chcą za dużo

W demokracjach, szczególnie europejskich, jest normalne, iż różne grupy walczą o swoje przywileje. W naszym przekonaniu strajki są jednak niepotrzebne - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Kazimierz Marcinkiewicz: strajkujący chcą za dużo
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

03.06.2006 | aktual.: 03.06.2006 08:45

Mój rząd prowadzi nieustający dialog społeczny. Ciągle spotykamy się ze związkowcami z różnych branż, a sam także wychodzę do demonstrantów. Może właśnie dlatego mają oni mylne poczucie, że z tym rządem można coś ugrać w ten sposób. Zapewniam, że to mylne przekonanie - podkreśla.

A może wcale się nie mylą, może trzeba was przycisnąć, skoro np. plan Religi został zaakceptowany przez rząd dopiero po paru tygodniach lekarskiego strajku?- pyta gazeta.

Przekonanie, iż dopiero strajk lekarzy doprowadził do zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, jest błędne. My od początku realizujemy program solidarnego państwa: chcemy, by ze wzrostu gospodarczego korzystali ci, którzy najbardziej tego potrzebują - odpowiada premier.

Tyle że protesty się rozszerzają, kolejny tydzień pacjenci w wielu szpitalach nie otrzymują pomocy od lekarzy - zauważa dziennik.

Strajki w służbie zdrowia są dopuszczalne przez prawo, choć uważam za dyskusyjne, czy powinno być dopuszczalne w momencie, gdy strajkuje się kosztem innych osób, narażając ich zdrowie. Był u mnie jeden z liderów tych strajków i powiedział mi, że oni domagają się 20 mld zł natychmiast i nie interesuje ich, skąd rząd weźmie te pieniądze. Usłyszałem, że lekarze nie będą czekać do roku 2007. Zabierzcie górnikom i dajcie służbie zdrowia - opowiada Marcinkiewicz.

Jesteśmy przygotowani na każdą sytuację i zapewnimy opiekę medyczną wszystkim Polakom, którzy będą jej potrzebować. Również opiekę szpitalną. Są takie służy w państwie, które w sytuacji kryzysowej podejmą odpowiednie działania. Nie będę jednak w tej chwili rozwijał tego wątku, bo to niczemu nie służy - zastrzega rozmówca "Dziennika".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)