Kazimierz Marcinkiewicz: nie prowadzę wojny z NBP
Premier Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedział, że z nikim wojny nie prowadzi. Zmieniamy Polskę, a jak się zmienia dużo rzeczy naraz, to powstaje wielki szum. Ludzie raczej nie lubią zmian. Równocześnie jednak polskie społeczeństwo tych zmian oczekuje.
"Gazeta Wyborcza": Jak się Panu Premierowi podoba pomysł utworzenia komisji śledczej badającej banki i nadzór bankowy.
Kazimierz Marcinkiewicz: To sprawa na przyszłość. Dziś bardziej zajmuje mnie to, co dzieje się w Komisji Nadzoru Bankowego i w jaki sposób z tego wybrnąć.
Pan wie, że komisja śledcza powstaje i że zajmie się Leszkiem Balcerowiczem.
- Wszyscy, którzy w przeszłości pracowali bez zarzutu, nie mają obaw przed stanięciem przed jakąkolwiek komisją.
Panie Premierze, nie bądźmy naiwni. Wszyscy widzieli, co się działo w piątek w Sejmie wokół Balcerowicza. Do znanej agresji LPR i Samoobrony przyłączył się PiS.
- Mamy do czynienia z agresją Leszka Balcerowicza wobec rządu i parlamentu. Leszek Balcerowicz złamał prawo, i to w sprawie dla Polski bardzo ważnej - fuzji dwóch potężnych banków.
Są argumenty prawne, które przedstawia prezes Balcerowicz, i są argumenty prawne, które przedstawia Pan. Komisja zdominowana przez PiS, LPR i Samoobronę to nie najlepsze miejsce do ich roztrząsania.
- Wątpię, żeby ta komisja rozstrzygała kwestie prawne. Te kwestie będzie musiał kiedyś rozstrzygnąć Trybunał Stanu. Prezes NBP naruszył niezależność rządu. Co więcej, nie dopuścił skarbu państwa jako strony do głosu.
Mamy podpisaną umowę z UniCredito o niekupowaniu w Polsce żadnych dalszych banków. Ta fuzja przyniesie zwolnienia wśród polskich pracowników tych banków, od 3 do 6 tys. Gdyby dopuścić skarb państwa jako stronę, to można było te sprawy załatwić w czasie rozmów. Dziś to niemożliwe.
Prezes Balcerowicz twierdzi, że gdyby nie zrobił tego, co zrobił, to przyszły werdykt Komisji Nadzoru Bankowego mógłby zostać podważony przez UniCredito jako stronniczy. Nie boi się Pan, że ten spór zaszkodzi gospodarce?
- Niestety, mam takie obawy. Dlatego gwarantuję, że żadnego zamachu na niezależność Banku Centralnego nie ma. Gwarantuję, że wszystkie inwestycje w Polsce są bezpieczne, a wszystkie decyzje są zawsze w Polsce dla inwestorów dobre. Ja nie spotkałem jeszcze w Polsce inwestora, który by na inwestycjach w Polsce stracił.
- Ja z nikim wojny nie prowadzę. Nie widzę również, abym w tej wojnie był poobijany. Zmieniamy Polskę, a jak się zmienia dużo rzeczy naraz, to powstaje wielki szum. Ludzie raczej nie lubią zmian. Równocześnie jednak polskie społeczeństwo tych zmian oczekuje. (PAP)