Kazimierz Marcinkiewicz: Bartłomiej Sienkiewicz nie powinien być dalej szefem MSW
- Bartłomiej Sienkiewicz nie powinien być dalej szefem MSW - uważa Kazimierz Marcinkiewicz. - To jest absolutny błąd Donalda Tuska, ale ja myślę też, że pana ministra Sienkiewicza także - stwierdził w programie "Graffiti" w Polsat News były premier.
18.06.2014 | aktual.: 18.06.2014 11:08
Marcinkiewicz skrytykował premiera za pozostawienie Bartłomieja Sienkiewicza na stanowisku szefa MSW. - To jest absolutny błąd Donalda Tuska, ale ja myślę też, że pana ministra Sienkiewicza także - mówił.
Były premier przyznał, że jest też zaskoczony postawą samego Sienkiewicza. - Tak jak kiedyś go znałem, to on absolutnie, on w piątek złożyłby już dymisję, bo był człowiekiem honorowym i odpowiedzialnym. Jeśli nagrany jest minister spraw wewnętrznych, to nie może nie podać się do dymisji - uważa.
Marcinkiewicz przyznał rację Dariuszowi Ociepie, że obecnie szef MSW jest trochę szeryfem we własnej sprawie. - Tak i to, niestety, tak być nie powinno. Naprawdę w normalnym, cywilizowanym kraju, a niestety takim nie jesteśmy, jesteśmy krajem dziadowskim - mówił.
Były premier potwierdził, że "nie jesteśmy cywilizowanym krajem, bo w cywilizowanym kraju do czegoś takiego służby specjalne, kontrwywiad by po prostu nie dopuściły". Wyjaśniał, dlaczego Sienkiewicz powinien zostać zdymisjonowany. - On dlatego powinien być zdymisjonowany, a tak naprawdę powinien sam złożyć dymisję, bo nie dopilnował spraw bezpieczeństwa państwa, osób najważniejszych w tym państwie, a nie z tego powodu, co powiedział, chociaż powiedział wiele głupot, ale nie z tego powodu powinien podać się do dymisji - argumentował.
"Nagrania są dziełem obcych służb"
Marcinkiewicz przyznał, że jest zaskoczony, że w Polsce mogą działać jakieś profesjonalne obce służby. - To, co jest w tym wszystkim najbardziej zaskakujące dla mnie, to jest to, że okazało się, że w Polsce działają jakieś służby specjalne bardzo profesjonalnie. (…) Te wszystkie nagrania, przecież nie tylko w jednym miejscu, są zrobione dużo bardziej profesjonalnie niż wszystkie wyczyny Kamińskiego i Kaczmarka razem wzięte - powiedział były premier. Pytany, kto - jego zdaniem - stał za nagraniami, powiedział: - Tak czy inaczej jest to grupa ludzi, która zmierzała do zmiany władzy.
Były premier przyznał, że początkowo przypuszczał, że nagrań dokonano na zlecenie polskich służb specjalnych albo "jakiegoś medium, które ma dosyć Donalda Tuska i chciało na tego typu aferze zbudować swoją wielkość, ale dzisiaj jak patrzę na profesjonalizm tych nagrań wszystkich, to myślę sobie, że jednak bardzo możliwe, że to jest jakaś siła zewnętrzna".
"PO się już nie podniesie"
Zdaniem Marcinkiewicza PO nie podniesie się po tej aferze. - Mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której jest afera, po której PO właściwie się nie podniesie. W najbliższych wyborach, jeszcze w tym roku PO jeśli uzyska 20 proc., to będzie dobrze. To jest początek pewnego końca. Tak jak afera Rywina rozłożyła SLD i rząd Leszka Millera, tak ta afera absolutnie rozkłada PO - powiedział były premier.
Źródło: Polsat News