Kazimierz Kutz dla "Rz": ten zmurszały układ będzie w Polsce trwał
- Na prawicy jedna afera rozporkowa goni drugą. Burdele, prostytutki, agent Tomek... To wszystko, co się dzieje w polityce, to pic na wodę - ocenia w wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" Kazimierz Kutz. I dodaje, że "Smoleńsk ogranicza władzę Tuska. Po katastrofie, przy tej fatalnej opozycji, jaką jest PiS, on nie mógł realizować obietnic, które modernizowałyby państwo (...) ten zmurszały układ będzie trwał".
04.02.2014 | aktual.: 04.02.2014 10:32
- Przyszłość Polski będzie bardzo trudna, skoro kraj jest drastycznie podzielony między wyborców PO i PiS. Jedyna nadzieja w pieniądzach z Unii, które będą przeznaczone na gospodarkę, mniejsze przedsiębiorstwa, politykę socjalną. W stosunku do PiS jedyną alternatywą jest PO. Ten stary zmurszały układ będzie trwał - ocenia Kutz.
Kutz wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Twojego Ruchu. W ocenie Kutza partia Palikota zmieniła dyskurs publiczny w Polsce.
Zapytany o ocenę zachowania polityków TR, którzy jak zwraca uwagę gazeta: "przeklinają do policjantów, mają problem z rozliczeniem kampanii, mówią, że woleliby bzyknąć kozę niż posłankę Pawłowicz" Kutz odpowiada: " A co to jest, święta?".
- Patrzy na nią, to widzi, co widzi i ma prawo do żartu. Na to, co ona wyrabia, można powiedzieć dużo mocniej. Na prawicy jedna afera rozporkowa goni drugą. Burdele, prostytutki, agent Tomek... To wszystko, co się dzieje w polityce, to pic na wodę. Decydujące będą ostatnie dwa tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, kiedy społeczeństwo zmobilizuje się do głosowania, bojąc się o swój los - ocenił.
Kutz odniósł się również do swoich dwóch głównych, pod względem popularności na Śląsku, rywali w nadchodzących wyborach europejskich. - Kiedy będą mieli do wyboru Buzka i Gierka, znaczna część stanie za mną właśnie za to, co robię dla nich każdego dnia. Buzek nie uczestniczy w praktyce społecznej, bywa tu tylko od święta, głosi truizmy. Jest przyszywanym Ślązakiem. A Gierek jest w ogóle z innej planety -podkreśla.
Źródło: Rzeczpospolita