Polska"Każdego można załatwić jak Gilowską, każdego oprócz mnie"

"Każdego można załatwić jak Gilowską, każdego oprócz mnie"

Byłem zaskoczony decyzją premiera o powołaniu nowego ministra finansów. Ale jeszcze bardziej zdziwiło mnie, że zaskoczeni byli prezes PiS i prezydent. Jeżeli władza się nawzajem zaskakuje, no to co się dziwić, że ja jestem zaskakiwany? Na spotkaniu powiedziałem premierowi, że tak jak Zytę Gilowską można załatwić każdego. Każdego, oprócz mnie – powiedział Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony, gość "Sygnałów Dnia".

26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 14:23

Sygnały Dnia: Czy zna pan ministra finansów, nowego ministra finansów Pawła Wojciechowskiego?

Andrzej Lepper: Decyzję, którą podjął pan premier, oczywiście, podjął ją suwerennie, ma takie prawo. Ja mogłem być zaskoczony, ale dziwię się, że zaskoczony tą decyzją był prezes PiS-u i pan prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. To już troszeczkę tak zakrawa jakby na brak kontaktu między przywódcami najważniejszej siły politycznej dzisiaj w Polsce. Bo co by nie powiedzieć, pan premier też jest przywódcą tej partii i nie tylko jest premierem, bo legitymacji nie zostawił i nie musi zostawiać i bardzo dobrze, tylko jest jednym z przywódców PiS-u. I jeżeli tam zaskakiwani są ludzie, no to co się dziwić, że ja jestem zaskakiwany? O godzinie 13 (w piątek było – tak? – odwołanie pani wicepremier) pan premier zaprosił nas na rozmowę – mnie, premiera Dorna i Giertycha – i poinformował nas o decyzji swojej i dał nam nawet na piśmie CV nowego ministra finansów, którego nie widziałem na oczy przedtem. Może gdzieś tam mignął mi na ekranie w telewizorze.

Ale miał pan jakieś pytania, kiedy dowiadywał się pan o tej nominacji?

- Nie, powiedziałem panu premierowi, że jestem zdziwiony decyzją pana premiera i powiedziałem: panie premierze, w taki sposób, jak pani premier Gilowską, można załatwić każdego, oprócz mnie. Chyba że jakieś nowe fakty będą, bo ja już przed Sądem Lustracyjnym stawałem i zostałem oczyszczony całkowicie, żadnych nawet dowodów czy wzmianek o współpracy z kimkolwiek mojej nie ma. Natomiast – mówię – każdego z panów, łącznie z panem, panie premierze, można pomówić i powiedzieć, że do czasu, kiedy sprawa nie wyjaśni się, to trzeba odwołać kogoś. Trzeba naprawdę bardzo ostrożnie do tego podchodzić pomimo tego, że jest to resort finansów i rynki mogą reagować różnie, ale bez przesady. Te rynki nie są zwariowane, to nie są ludzie niepoważni, ludzie inwestują tam bardzo duże pieniądze i na byle informacje (a dla mnie to jest byle informacja taka) że coś tam się znalazło, czego ujawnić nie można i nie wiadomo, co jest i trzeba panią premier odwołać z tego stanowiska. No przecież to jest...

No właśnie, o to chciałem spytać. Czy nie powinien premier dymisjonować profesor Gilowskiej?

- Oczywiście, że nie. Uważam, że zdecydowanie nie. Moje jest takie zdanie, wypowiedziałem to panu premierowi i dzisiaj je powtórzę jeszcze, jeżeli trzeba, panu premierowi. Uważam, że należało spokojnie do tej sprawy podejść, dlatego że jesteśmy w trakcie przygotowania ustaw i podatkowych, i budżetu na 2007 rok, i pani premier szła w dobrym kierunku, w kierunku takiego podejścia socjal-liberalnego, takiego słusznego podejścia...

Socjal-liberalnego.

- Oczywiście, zdecydowanie, że na pierwszym miejscu człowiek, rodzina, praca, godne życie, walka z bezrobociem, walka z podniesieniem stopy życiowej ludzi i postawienie na wolności w gospodarce. To jest takie podejście słuszne, takie, jakie jest w Niemczech, we Francji, w Anglii, w Stanach Zjednoczonych również. Taki kierunek właśnie jest. Tyle liberalizmu, ile niezbędne w gospodarce, aby funkcjonowała prawidłowo, ale również tyle socjalnych spraw, ile niezbędne, aby ludzie za ciężką pracę mogli godnie żyć.

A może panu będzie wygodniej teraz rozmawiać, negocjować, dyskutować z nowym ministrem finansów, który...

- Nie wykluczam tego.

...jest osobą bez zaplecza politycznego. Profesor Gilowska ma bardzo silną osobowość, osobą była trudną w dyskusji.

- Zaplecze polityczne musi mieć każdy minister. I minister finansów jest z klucza politycznego. Nie mówmy, że jest to tylko przedstawiciel pana premiera, bo pan premier jest przecież członkiem największej partii politycznej w Polsce, dzisiaj rządzącej partii, współrządzącej, ale jako pierwszej siły, i pan premier przecież nie wziął tego człowieka z kapelusza, tylko – jak wiem już dzisiaj – współpracował z tym panem, z panem ministrem od dawna, że pan minister ma przeszłość taką, jaką ma, że doradzał podobno Platformie, gdzieś tam otarł się o jakieś siły lewicowe. Tych szczegółów nie znam i nie chcę tu komentować. Dla mnie ważne jest, jeżeli to jest dla pana premiera fachowiec, jeżeli pan premier ma do niego zaufanie, to dobrze.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)