ŚwiatKaukascy bojownicy walczą w Syrii. Po powrocie zagrożą Rosji i igrzyskom w Soczi?

Kaukascy bojownicy walczą w Syrii. Po powrocie zagrożą Rosji i igrzyskom w Soczi?

Prawie tysiąc ochotników z Kaukazu walczy po stronie przeciwników prezydenta Baszara al-Asada. Kaukascy mudżahedini uważani są w Syrii za najlepszych partyzantów, a Rosja martwi się, że mogą wrócić na Kaukaz i zagrozić zimowym Igrzyskom Olimpijskim w Soczi.

Kaukascy bojownicy walczą w Syrii. Po powrocie zagrożą Rosji i igrzyskom w Soczi?
Źródło zdjęć: © AFP | Bulent Kilic

06.09.2013 | aktual.: 06.09.2013 13:26

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB)
twierdzi, że w Syrii walczy najwyżej dwustu ochotników z Kaukazu. Mairbek Waczagajew, niegdyś sekretarz prezydenta Czeczenii Asłana Maschadowa (zabitego przez Rosjan w 2005 r.), a dziś mieszkający na Zachodzie analityk i znawca Kaukazu uważa, że w Syrii, głównie w okolicach Aleppo walczy nawet tysiąc kaukaskich ochotników, a także potomków kaukaskich wygnańców, przybyłych do osmańskiej Turcji na przełomie XIX i XX wieku.

Armia kaukaska w Syrii

W Syrii walczą Czeczeni i kaukascy Czerkiesi, Kabardyjczycy, Bałkarzy, mieszkańcy Dagestanu, ale także i Tatarzy znad Wołgi i z Krymu. Wiosną skrzyknęli się oni nawet w jedną partyzancką armię "Kaukaskich mudżahedinów Lewantu", odrębną od pozostałych partyzanckich oddziałów, w tym także od armii "Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie", uznawanej za iracką filię Al-Kaidy.

Zanim połączyli się w jedno wojsko, kaukascy mudżahedini walczyli w rozmaitych oddziałach, z których największym, "Armią Wygnańców i Zwolenników Mahometa", dowodził emir Abu Umar Al-Czeczeni, wywodzący z Czeczenów-Kistów, zamieszkujących dolinę Pankisi w Gruzji.

Poza ochotnikami, stosunkowo nielicznymi, przybywającymi do Syrii z Kaukazu na "świętą wojnę", w szeregach kaukaskich mudżahedinów biją się przede wszystkim synowie czeczeńskich emigrantów, osiadłych w latach 90. w zachodniej Europie, a także potomkowie "mohadżirów" - kaukaskich górali, zbiegłych do osmańskiej Turcji przed Rosją, zagrażającą im zagładą i zniewoleniem.

Według rozmaitych szacunków, w dzisiejszej Turcji, a także jej byłych prowincjach na Bliskich Wschodzie - Iraku, Syrii, Jordanii i Palestynie, a także w emiratach znad Zatoki Perskiej - żyje ok. 5 mln potomków kaukaskich "mohadżirów". Na syryjską wojnę zaciągnęło się także wielu kaukaskich uczniów i studentów, zdobywających wiedzę w akademiach w Turcji i na Bliskim Wschodzie.

Elitarni bojownicy

Jako wyznawcy sunnickiej odmiany islamu, kaukascy mudżahedini od początku wojny domowej w Syrii występowali przeciwko reżimowi Asada, opierającego się na alawitach, odłamie islamu uznawanym przez szyitów, ale często przez sunnitów uważanego za heretycki. Do najbliższych towarzyszy broni ochotników z Kaukazu zaliczała się iracka filia Al-Kaidy i syryjscy dżihadyści z Frontu Al-Nusra. Kaukascy mudżahedini walczą na północy Syrii, w okolicach Aleppo, i nawet w porównaniu z zaprawionymi w bojach partyzantami z irackiej Al-Kaidy uchodzą za najlepszych żołnierzy w całym syryjskim powstańczym pospolitym ruszeniu.

Według Waczagajewa większość kaukaskich partyzantów to studenci i przybysze z Europy, Bliskiego Wschodu, Gruzji i Azerbejdżanu, a tylko 100-200 to mudżahedini przybyli prosto z Kaukazu, gdzie od prawie 10 lat toczą wojnę z Rosjanami; najpierw o niepodległość Czeczenii, a od pięciu lat o utworzenie kaukaskiego kalifatu pod sztandarem Al-Kaidy. Ochotnikom z rosyjskiego Kaukazu trudno przedostać się do Syrii przez granice uszczelnione przez wojsko, policję i FSB. Znacznie łatwiej do Syrii dostać się z Europy czy Bliskiego Wschodu.

Ale nawet ci nieliczni mudżahedini wędrujący przez góry Kaukazu na wojnę do Syrii wywołali gniew samozwańczego emira Kaukazu, Czeczena Doku Umarowa. Zirytowany, że partyzanci uciekają spod jego komendy i podważają jego autorytet, jesienią zbeształ ich, że świętą wojnę mają pod nosem i nie muszą jej szukać aż w Aleppo.

Umarow wykorzysta ich w Rosji?

Widząc jednak ich rosnące znaczenie na syryjskiej wojnie, w sierpniu Umarow udzielił kaukaskim mudżahedinom spod Aleppo swojego błogosławieństwa, a nawet ogłosił, że sam posłał ich do Syrii, by zdobyli nowe bojowe doświadczenia i nawiązali cenne przyjaźnie. Umarow zapowiedział też, że wyposażeni w najnowsze zdobycze i sojuszników, jego mudżahedini wrócą z Syrii na Kaukaz i wywrócą Rosję do góry nogami, jak arabscy partyzanci wracający w latach 90. z Afganistanu.

Umarow bardziej obawia się jednak powrotu kaukaskich mudżahedinów z Syrii, niż wiąże z nimi nadzieje na wojenne wiktorie. Syryjscy weterani mogą ostatecznie podkopać jego i tak kwestionowany wojskowy autorytet. Zamiast stać się wsparciem, mogą okazać się konkurencją. Tym trudniejszą, że w Syrii kaukascy mudżahedini nawiązali już kontakty z talibami z Pakistanu i arabskimi partyzantami z Al-Kaidy. Choć Kreml od lat przekonuje, że czeczeńscy partyzanci są terrorystami z Al-Kaidy, dopiero teraz, w nowym przymierzu, kaukascy mudżahedini mogą stać się częścią światowej armii dżihadystów.

Rosja robi sobie wrogów przed igrzyskami w Soczi

Rosja ma powody do obaw. Już zimą będzie organizować igrzyska olimpijskie w Soczi, położonym tuż obok Kaukazu. Każdy incydent, zakłócający igrzyska stałby się dla Kremla policzkiem.

Poza zamachami Czeczenów, Rosja uniknęła do tej pory wrogości Al-Kaidy. W Syrii naraża się jej, wspierając reżim Asada w wojnie, która powoli przeradza się obejmujący cały Bliski Wschód i Azję Południową konflikt między sunnitami i szyitami. Stojąc po stronie Asada, Kreml robi sobie wrogów wśród sunnitów.

PAP, Wojciech Jagielski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)