Katowice. Kobieta z zawałem odesłana ze szpitala
O krok od tragedii. Do Okręgowa Szpitala Kolejowego przyjechała kobieta, która skarżyła się na duszności, jednak ochroniarz odesłał ją z kwitkiem do innej placówki. Tam lekarze zdiagnozowali zawał, kobieta leży obecnie na oddziale intensywnej terapii.
Sprawę opisał "Dziennik Zachodni". We wtorek wieczorem pan Romuald Broll zawiózł chorą żonę do Okręgowego Szpitala Kolejowego. Kobieta nie była w stanie samodzielnie się poruszać, dlatego została w samochodzie - w tym czasie mężczyzna udał się do placówki, aby uzyskać pomoc dla chorej.
Na wejściu zastał ochroniarza, który poinformował go, że w szpitalu nie ma oddziału internistycznego i musi jechać do oddalonego o ok. 8 kilometrów szpitala w Murckach na południu miasta. Jednocześnie miał mu nakazać "przeczytanie kartki wiszącej na drzwiach wejściowych".
W Murckach okazało się, że kobieta ma zawał. Natychmiast została przetransportowana do Górnośląskiego Centrum Medycznego. Tam - jak relacjonuje "Dziennik Zachodni" - żonę pana Romualda reanimowana. Obecnie leży pod respiratorem na oddziale intensywnej terapii.
- Nie prowadzimy w tej chwili nocnej i świątecznej opieki medycznej, prowadzi ją szpital w Murckach od 1 stycznia - mówił w rozmowie z RMF FM dyrektor Okręgowego Szpitala Kolejowego. Bohdan Kozak zapewnił jednocześnie, że gdyby ochroniarz wiedział, jak poważna jest sytuacja, to na pewno skierowałby mężczyznę do izby przyjęć.
Według dyrektora placówki pan Bogdan nie przekazał informacji o stanie kobiety. Lekarz dodał, że szpital współpracuje z firmą ochroniarską zaledwie od kilku tygodni, a jej pracownicy zostali przeszkoleni. Nie wykluczył jednak, że potrzebne będą kolejne szkolenia.
Źródło: "Dziennik Zachodni", RMF FM