Katowice: Członkowie zarządu fundacji "Człowiek dla człowieka" zatrzymani pod zarzutem oszustw
• Kontrowersje wokół fundacji "Człowiek dla Człowieka"
• Zatrzymano dwoje członków fundacji - oskarżono ich o oszustwa finansowe
• Zamiast na cele charytatywne pieniądze miały być wydawane na prywatne potrzeby
• Przedstawiono im osiem zarzutów
• Podejrzani nie przyznają się do winy
Pieniądze przeznaczane przez firmy na cele charytatywne podejrzani mieli przeznaczać na prywatne potrzeby - podała w poniedziałek prokuratura.
O zatrzymaniu i przedstawieniu zarzutów szefom fundacji poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. - Zatrzymanej kobiecie i mężczyźnie przedstawiono zarzuty oszustw na kwotę prawie 90 tys. zł i usiłowania oszustwa na kwotę 18 tys. zł na szkodę spółek głównie z województwa śląskiego - podała.
Według ustaleń postępowania, firmy przekazywały na akcje charytatywne pieniądze, które w rzeczywistości wykorzystywane były na prywatne potrzeby członków zarządu fundacji. W jednym przypadku prokurator zarzucił podejrzanym usiłowanie oszustwa, albowiem do przekazania pieniędzy nie doszło - wyjaśniła prok. Zawada-Dybek.
Członkowie zarządu fundacji od lipca 2012 do listopada 2015 roku zgłaszali się o wspomożenie materialne do ogólnopolskich przedsiębiorców, którym w zamian za okazaną pomoc proponowali wsparcie w instytucjach państwowych. Jak dodała Zawada-Dybek, w niektórych przypadkach podejrzani przedstawiali się jako pracownicy urzędów państwowych.
Każdemu z podejrzanym przedstawiono osiem zarzutów oszustw na szkodę przedsiębiorców, którzy przekazywali pieniądze na pomoc osobom ubogim w ramach akcji charytatywnych. Chodziło o kwoty od dwóch tysięcy do 18 tys. zł, łącznie 90 tys. zł.
Prokurator zarzucił podejrzanym, iż z zarzucanego im procederu uczynili sobie stałe źródło dochodu. Może za to grozić kara do 12 lat więzienia. Podejrzani nie przyznali się do winy. Zgodnie z decyzją prokuratora zostali zobowiązani do powstrzymywania się od działalności w zakresie kierowania i reprezentowania fundacji.
Jak zaznaczają prokuratorzy, śledztwo ma charakter rozwojowy, a kwotę wyłudzonego mienia szacuje się na ok. 700 tys. zł.