Katastrofa wojskowego drona w USA - wpadł do jeziora Ontario
Wojskowy samolot bezzałogowy rozbił się w USA podczas rutynowego lotu szkoleniowego, wpadając do jeziora Ontario - donoszą amerykańskie media.
Dron MQ-9-Reaper, który uległ katastrofie, należał do 174. Skrzydła Myśliwskiego Sił Powietrznych Gwardii Narodowej stanu Nowy Jork. Co ciekawe, był to pierwszy dywizjon, w którym tradycyjnie pilotowane myśliwce F-16 w całości zastąpiono samolotami bezzałogowymi.
Do katastrofy doszło podczas jednej z misji szkoleniowych. Dron spadł do jeziora Ontario, we wschodniej jego części. Nie był uzbrojony; nikt nie ucierpiał w wypadku.
Dowódca dywizjonu potwierdził, że w czasie zdarzenia maszyną sterował kursant. Agencja Associated Press pisze, że ten egzemplarz używany był do szkolenia pilotów US Air Force, którzy później biorą udział w operacjach z użyciem bezpilotowców na całym świecie.
Na razie nie są znane przyczyny katastrofy. Dowództwo twierdzi, że pogoda była na tyle dobra, by lot mógł się odbyć, ale znamienny jest fakt, że poszukiwania wraku przerwano z powodu złych warunków atmosferycznych. Okoliczności zdarzenia ma wyjaśnić wszczęte dochodzenie, w tym czasie aktywność dywizjonu ma pozostać zawieszona do odwołania.
MQ-9 Reaper to jeden z najliczniejszych przedstawicieli samolotów bezzałogowych w siłach zbrojnych USA. Dron ten jest regularnie wykorzystywany w okrytych ponurą sławą nalotach na talibów w Pakistanie i Afganistanie.
W ubiegłym roku jeden MQ-9 Reaper rozbił się w stanie Nevada. Wtedy na przyczyny wypadku złożyły się zarówno problemy techniczne, jak i błąd pilota.
Jezioro Ontario to najmniejsze co do wielkości w z pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej. Środkiem akwenu biegnie granica między Kanadą i USA. Dostęp do jeziora ma tylko stan Nowy Jork i prowincja Ontario.
Źródło: Associated Press, NBC News, WP.PL