Katastrofa rosyjskiego statku "Dalnij Wostok". Nurkowie nie przeszukają wraku
Ratownikom nie uda się przeszukać wraku statku "Dalnij Wostok". Trawler rybacki zatonął wczoraj na Morzu Ochockim. Ze 132 osobowej załogi udało się uratować 63 marynarzy, a 56 osób zginęło. Wciąż nieznany jest los 13 osób.
Jak twierdzą eksperci, wrak trałowca osiadł na głębokości około 200 metrów. To zbyt głęboko dla nurków. Według specjalistów można opuścić na dno aparat bezzałogowy wyposażony w kamery, ale na tej głębokości pozwoli on jedynie na ustalenie pozycji statku, bez możliwości stwierdzenia czy znajdują się w nim ludzie czy nie.
W akcji ratowniczej bierze udział ponad 2 tysiące osób. 27 statków przeszukało do tej pory 9 tysięcy metrów kwadratowych Morza Ochockiego. Ratownicy skarżą się na trudne warunki pogodowe. Silny wiatr uniemożliwia regularne loty śmigłowców.
Już wcześniej udało się przetransportować do szpitali rozbitków, którzy najbardziej potrzebowali pomocy medycznej.
Wśród 132 osób, które znajdowały się na pokładzie trawlera-zamrażalni "Dalnij Wostok", było 78 Rosjan i 54 obcokrajowców, m.in. Birmańczycy, Ukraińcy, Łotysze, Litwini i obywatele Vanuatu.
Trawler zatonął na Morzu Ochockim, ok. 330 km na zachód od osady Krutogorowski w obwodzie kamczackim i ok. 250 km na południe od Magadanu. Bezpośrednia przyczyna zatonięcia statku na razie nie jest znana; wiadomo, że z trawlera nie został wysłany sygnał SOS i że jednostka poszła na dno bardzo szybko. Przedstawiciel władz obwodu sachalińskiego Oleg Kożemiako uważa, że jedną z przyczyn zatonięcia było naruszenie stateczności jednostki podczas przeładunku ryb, których było około 80 ton. Kożemiakin powołuje się na doniesienia załóg jednostek, które znalazły się na miejscu katastrofy: - Według ich ocen to naruszenie przez ekipę trawlera zasad bezpieczeństwa i zasad żeglugi.
Trawler "Dalnij Wostok" nie był ubezpieczony, obowiązkowe ubezpieczenie miała tylko załoga