Katastrofa kolejowa w USA. Znamy przyczyny
W poniedziałkowej katastrofie pociągu Amtrak w stanie Washington zginęły trzy osoby, ponad 100 zostało rannych. Z najnowszych ustaleń wynika, że pociąg wykoleił się, bo maszynista prawie trzykrotnie przekroczył dozwoloną na tym odcinku torów prędkość.
19.12.2017 | aktual.: 19.12.2017 18:04
Pociąg wykoleił się na nowo oddanym do użytku odcinku trasy, na wiadukcie przebiegającym nad autostradą międzystanową. Kilka wagonów spadło z wiaduktu, jeden z ich przygniótł przejeżdżające pod nim auta. To, że zginęły zaledwie 3 osoby, amerykańskie media nazywają "prawdziwym cudem". Ofiar mogło bowiem być zdecydowanie więcej.
Ponad 100 osób zostało rannych w tym wypadku, 10 z nich jest w stanie krytycznym - walczą o życie. Ostateczny bilans zabitych może więc ulec zmianie.
Zobacz także
Z ustaleń Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, która zajmuje się wyjaśnianiem przyczyn wypadku wynika, że pociąg Amtrak w chwili katastrofy pędził z szybkością 80 mil na godzinę, czyli prawie 130 km/h. Tymczasem na tym odcinku obowiązuje ograniczenie do 30 mil na godzinę, czyli niespełna 50 km/h. Maszynista przekroczył więc niemal trzykrotnie dozwoloną prędkość.
Nie wiadomo, dlaczego pociąg jechał z tak dużą prędkością. O wiele bardziej przerażające jest to, że - jak powiedział CNN przedstawiciel NTSB T. Bella Dinh-Zarr - nie był włączony system PTC, automatycznie spowalniający i zatrzymujący pociąg, który przekroczył dozwoloną prędkość.
System ten został zainstalowany na zmodernizowanym za wiele milionów dolarów torowisku, które potem przez wiele tygodni było testowane. Dlaczego więc nie był aktywny? Na to pytanie będzie teraz musiała znależć odpowiedź NTSB.
Źródło: CNN