PolskaKatastrofa kolejowa w Hiszpanii. Polsce też to grozi?

Katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Polsce też to grozi?

Widząc roztrzaskane wagony na hiszpańskich torach, przed oczami staje nam podobna tragedia, jaką mieliśmy w Polsce. W marcu 2012 roku, dwa pociągi znalazły się na tym samym torze. W katastrofie pod Szczekocinami zginęło 16 osób. Kilkadziesiąt – zostało ciężko rannych. Wyciągnięto wnioski z tamtych błędów? Eksperci nie mają wątpliwości: fatalny stan infrastruktury i niejasne przepisy na kolei znów mogą doprowadzić do tragedii!

Katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Polsce też to grozi?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Lavanderia Jr

26.07.2013 | aktual.: 26.07.2013 12:06

Hiszpanie od lat dbali o rozwój swojej kolei, inwestowali w nią ciężkie miliony euro. A mimo to doszło tam do potwornego wypadku. Eksperci tłumaczą: to był błąd ludzki.

W Polsce mamy zardzewiałe zwrotnice i psującą się sygnalizację. Torowiska są tak stare i powykrzywiane, że na niektórych odcinkach pociągi jadą z prędkością 30 km na godzinę. Średni wiek wagonu to 28 lat. Eksperci nie mają wątpliwości: mając taką infrastrukturę wypadków na kolei nie unikniemy... Podobnego zdania jest Najwyższa Izba Kontroli, która już dziś ujawnia część najnowszego raportu na temat stanu kolei w Polsce. Kontrolerzy nie zostawiają na nich suchej nitki.

60 proc. linii kolejowych i 30 proc. rozjazdów funkcjonuje tylko pod warunkiem ograniczenia prędkości, a awarie usuwa się ze zwłoką sięgająca od ośmiu do 24 miesięcy – alarmuje NIK. Te zaniedbania zbierają swoje żniwa. W ubiegłym roku w wypadkach kolejowych zginęło w Polsce 272 osoby, a 200 zostało ciężko rannych. Czy musimy czekać na kolejną tragedię?

Jerzy Polaczek, były minister infrastruktury: – Katastrofa w Hiszpanii to największa tragedia w Europie dotycząca kolei dużych prędkości. Taki wypadek należy zawsze analizować i wyciągać wnioski. Pytanie czy potrafimy to zrobić? Pod Szczekocinami zginęło 16 osób a 57 zostało rannych i to też była niewątpliwie wielka tragedia. Niestety, propozycje zmian przedstawione po Szczekocinach nie zostały wprowadzone życie. Wystarczy popatrzeć, że inwestycje kuleją. Obiecywane zmiany były pustymi słowami. Zmieniły się jedynie wynagrodzenia prezesów, które urosły do niebotycznych kwot. Prezesi dostają premie, inwestycje leżą, a to przekłada się na bezpieczeństwo.

Leszek Miętek prezydent centrali Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych: – Nie chcę krakać, ale ruch kolejowy jest taki, że dochodzi do katastrof również jak widać w Hiszpanii, na jednej z najbezpieczniejszych kolei w Europie. To są tylko ludzie, to tylko technika. Natomiast częściej dochodzi do katastrof, kiedy pewne zjawiska są prowokowane a z czymś takim mamy do czynienia w Polsce. Zagrożenie wystąpienia katastrofy w takiej sytuacji jest dużo większe. Minister Sławomir Nowak po katastrofie pod Szczekocinami pod naszym naciskiem opracował w 10 punktów plan poprawy bezpieczeństwa ruchu kolejowego. Ale zrobił niewiele. W moim przekonaniu w obszarach bezpieczeństwa znacznie więcej jest pozorowania działań niż rzeczywistej pracy.

Maszynista na trasie Warszawa - Hel: – Koleje są w stanie opłakanym! Zawsze, gdy zaczynają się wakacje, pociągi są przepełnione. Prowadzę wtedy pociąg z duszą na ramieniu. Nie wierzę w sprawność naszej sygnalizacji, nie ufam w jakość i sprawność maszyn. Przewozimy ludzi w gorszych warunkach niż zwierzęta. Dostajemy po łbie za opóźnienia, dlatego często musimy przyspieszać, bo każdy boi się o posadę i nie chce się narazić. W takich sytuacjach często jeździmy za szybko narażając pasażerów i siebie. Jak dojeżdżam do przejazdów, to zawsze się zastanawiam czy wszystko zadziała tak, jak powinno. Pociągi nie mają robionych przeglądów technicznych, tak często jak powinny mieć, lub nie są one dokładnie przeprowadzane. Wiele rzeczy się najzwyczajniej w świecie olewa. Wielokrotnie coś zgłaszałem, a potem słyszałem tylko: to nie twój problem.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (262)