Katastrofa kolejowa w Hiszpanii. Odczytano czarne skrzynki
Maszynista pociągu, który wykoleił się w środę pod Santiago de Compostela w Hiszpanii jechał 153 km/h, prawie dwa razy szybciej niż pozwalały przepisy, i rozmawiał przez telefon, gdy doszło do wypadku - poinformował hiszpański sąd.
30.07.2013 | aktual.: 30.07.2013 19:54
Po analizie zapisów "czarnych skrzynek" sąd poinformował, że maszynista zaczął hamować "na sekundy przed katastrofą"; ponadto przed wypadkiem rozmawiał przez telefon, jednocześnie sprawdzając jakieś papiery - głosi komunikat sądu z Santiago de Compostela.
- Na odcinku poprzedzającym miejsce katastrofy pociąg jechał z szybkością 192 kilometrów na godzinę - wyjaśnił też sąd w oświadczeniu.
Jadący z Madrytu pociąg wykoleił się w miejscu, w którym obowiązywało ograniczenie do 80 km/h. Do wypadku doszło na niebezpiecznym zakręcie kilka kilometrów przed Santiago de Compostela.
- Na kilka minut przed wykolejeniem się pociągu maszynista otrzymał telefon służbowy, który miał mu wyjaśnić, jaką drogą powinien jechać po dojechaniu do El Ferrol czyli miejsca, gdzie pociąg miał skończyć kurs - poinformował sąd.
Trwa inspekcja wagonów i analiza wszystkich urządzeń pociągu. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu sędzia rozpocznie przesłuchania świadków tragedii.
W niedzielę sąd zezwolił na zwolnienie warunkowe maszynisty, 52-letniego Francisco Jose Garzona Amo, który jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Francisco Jose Garzón Amo pracuje na kolei od 30 lat, a od 10 prowadzi pociągi.
Katastrofa kolejowa to największy dramat na hiszpańskich torach od 70 lat - zginęło 79 osób a 178 zostało rannych.