"Katastrofa i rozpad Kościoła". Ksiądz szczerze o tym, co zostało po Janie Pawle II
- Katastrofą w naszym kraju jest zmarnowanie elementu społecznego i politycznego nauczania Jana Pawła II. Obecnie mamy w Polsce de facto wojnę domową, następuje rozpad Polski jako państwa, popełniamy zbiorowe samobójstwo – w sensie nienawiści, skłócenia, pogardy, podziału na dwa wrogie plemiona. (...) Zmarnowaliśmy prawie całkowicie dziedzictwo "Solidarności", brutalnie wdeptaliśmy je w ziemię - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Andrzej Kobyliński, filozof, kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie.
Arkadiusz Grochot, Wirtualna Polska: Jak 20 lat po śmierci Jana Pawła II możemy oceniać jego duchowe i intelektualne dziedzictwo, które nam pozostawił?
Ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie: Oczywiście pozytywnie. Jan Paweł II jest niewątpliwie ważną postacią w dziejach Polski. Przede wszystkim jego pontyfikat stanowił dla nas przejście od upokorzenia do chwały w wymiarze dziejowym. Zauważmy, że w 1772 r., wraz z pierwszym rozbiorem Polski, rozpoczął się długi i tragiczny czas polskiego nieszczęścia: utraty niepodległości, zaborów, dwóch wojen światowych i komunizmu. Symbolicznie ten zły okres upokorzenia kończy się w 1978 r. wyborem Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. To przejście od upokorzenia do chwały Polski, gdy chodzi o dowartościowanie naszego kraju na arenie międzynarodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koncert mocarstw USA i Rosji. "Ukraina jest przedmiotem gry"
A w jaki sposób dzisiaj Kościół w Polsce i na świecie realizuje nauczania Jana Pawła II, a w jakich elementach od niego odchodzi?
Nie ma jakiegoś odrębnego modelu katolicyzmu, który wypracował Jan Paweł II, w związku z tym jego nauczanie to zachowanie ciągłości doktrynalnej Kościoła katolickiego. Z pewnością są ważne pewne elementy, które szczególnie podkreślał Jan Paweł II, choćby jego walka o ochronę godności życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. To jest ciągle aktualne. W ostatnim czasie nawet coraz bardziej, w kontekście rewolucji biotechnologicznej, transhumanizmu, posthumanizmu. Treści antropologiczne i etyczne pontyfikatu Jana Pawła II wręcz zyskują na znaczeniu wraz z upływem czasu.
Natomiast katastrofą w naszym kraju jest zmarnowanie elementu społecznego i politycznego nauczania Jana Pawła II. Obecnie mamy w Polsce de facto wojnę domową, następuje rozpad Polski jako państwa, popełniamy zbiorowe samobójstwo – w sensie nienawiści, skłócenia, pogardy, podziału na dwa wrogie plemiona. Nie ma w Europie innego społeczeństwa, które byłoby tak głęboko podzielone jak nasz kraj. W związku z tym można powiedzieć z dużym bólem, że zmarnowaliśmy prawie całkowicie dziedzictwo "Solidarności", brutalnie wdeptaliśmy je w ziemię.
Podobnie zrobiliśmy z tymi wypowiedziami Jana Pawła II, które dotyczyły etyki życia publicznego, postawy solidarności, sprawiedliwości społecznej, Polski jako wspólnoty narodowej. To wszystko zostało w naszym kraju spalone, zniszczone, nic z tego nie zostało. Kłótnia w Sejmie w dniu 2 kwietnia 2025 r. między dwoma praktykującymi katolikami, Jarosławem Kaczyńskim i Romanem Giertychem, stanowi dramatyczny obraz rozpadu naszego państwa i radykalnego demontażu dziedzictwa społeczno-politycznego pontyfikatu Jana Pawła II.
A czy dzisiejsi biskupi, którzy stoją na czele Kościoła w Polsce i są jego liderami, czy oni kontynuują jego myśl i styl prowadzenia Kościoła?
W dużym stopniu nie, ponieważ mamy swego rodzaju zerwanie ciągłości z pontyfikatem Jana Pawła II, gdy chodzi o racjonalność wiary, zaangażowanie duszpasterskie, troskę o doktrynę katolicką.
Co więcej, można powiedzieć, że przesadne akcentowanie roli Jana Pawła II w Kościele na przestrzeni ostatnich prawie 50 lat przyniosło też negatywne skutki.
Dlaczego?
Ponieważ gdy żył Jan Paweł II, to w Polsce żyliśmy od pielgrzymki do pielgrzymki papieskiej, a biskupi w swoich wypowiedziach najczęściej powoływali się na kolejne cytaty z kazań Jana Pawła II. To wszystko zahamowało proces koniecznych reform w Kościele.
W związku z tym mamy dzisiaj w Polsce rozpad Kościoła katolickiego jako instytucji. Jego symbolem może być puste seminarium duchowne w Gnieźnie. Niszczy naszą religijność dramat pedofilii klerykalnej. Nie ma systemu finansowania Kościołów i związków wyznaniowych. Mamy niekończące się kłótnie o Fundusz Kościelny. Dodajmy do tego demontaż nauczania religii w szkole. Doszło także do uśmiercenia katechezy w parafiach. Parafie w dużym stopniu opustoszały, gdy chodzi o dzieci i młodzież. Nie pytamy nawet o to, kto do tego doprowadził.
A czy krytyka Jana Pawła II, która się pojawia w przestrzeni publicznej w ostatnim latach, jest według księdza profesora uzasadniona?
Jan Paweł II, jak każda postać historyczna, podlega ocenie i to trzeba przyjąć. Były wielkie, dobre rzeczy pontyfikatu Jana Pawła II, ale były też błędy, jak w każdym innym pontyfikacie. O tych błędach należy spokojnie rozmawiać. Trzeba zawsze oddzielać ziarna od plew. Wszelkie oceny, gdy chodzi o wielkie postaci historyczne, muszą być wyważone i sprawiedliwe.
Ne można twierdzić, że wszędzie były błędy czy zaniedbania, gdy chodzi o pontyfikat Jana Pawła II, ale też trzeba je przypominać. Na przykład jeśli chodzi o politykę personalną i nominacje biskupie. Weźmy chociażby mianowanie Juliusza Paetza na biskupa łomżyńskiego, a potem awans na stolicę arcybiskupią w Poznaniu. To był ewidentny błąd. Ale te błędy w żaden sposób nie przysłaniają wielkich osiągnięć pontyfikatu papieża-Polaka.
Czy taka ocena historyczna postaci nie jest zamachem na świętość, jak niektórzy katolicy próbują zarzucić?
Świętość nie oznacza przecież Boskiej doskonałości. Jedynie Pan Bóg jest bezbłędny, ponieważ jest doskonały jako forma Bytu Najwyższego. Natomiast wszyscy ludzie, włącznie z papieżami, popełniają błędy. W związku z tym, gdy chodzi o rozumienie świętości w Kościele katolickim, w ramach procesu beatyfikacyjnego czy kanonizacyjnego, to przecież nikt nie dąży do wykazania Boskiej doskonałości człowieka, który będzie wyniesiony na ołtarze jako błogosławiony czy święty. Jest duże niezrozumienie wśród katolików, czy szerszej w opinii publicznej tego, czym rzeczywiście jest beatyfikacja czy kanonizacja. Ogłoszenie kogoś błogosławionym czy świętym bynajmniej nie oznacza stwierdzenia, że ktoś nie popełniał błędów, że był Bogiem na ziemi.
Jan Paweł II w ostatnich latach dla ludzi młodych stał się głównie memem i powodem do żartów. Jak zmienić ten proces i sprawić, że będzie on postacią, z której się czerpie inspiracje?
Przede wszystkim należy przywrócić szacunek do religii, który został ostatnio utracony, zniszczony. Odbudowa zaufania do religii wśród dzieci i młodzieży może nam zająć wiele lat. Żarty, dworowanie sobie z Jana Pawła II, to głównie konsekwencja ośmieszania religii w Polsce wśród młodych ludzi.
Niestety, mamy demontaż nauczania katechezy prowadzonej w szkołach. W miastach takich jak Warszawa czy Łódź zostało kilkanaście procent uczniów szkół średnich uczestniczących w tych zajęciach. Dla większości młodzieży religia stała się czymś śmiesznym, banalnym, nieistotnym. W dużym stopniu za taki negatywny obraz religii odpowiada ośmieszanie katechezy szkolnej, niewłaściwy sposób jej nauczania. Katecheza powinna być w parafiach, a w szkołach lekcje religii. Innym powodem są niekończące się skandale obyczajowe dotyczące biskupów czy księży. To wszystko ośmiesza religię, także postaci religijne, a jedną z nich jest Jan Paweł II. On stał się ofiarą ośmieszenia religii w młodym pokoleniu.
Arkadiusz Grochot, dziennikarz Wirtualnej Polski