Katastrofa Columbii była nieunikniona?
Katastrofa promu komicznego Columbia potwierdziła obawy wyrażane przez niektórych specjalistów ds. astronautyki, którzy ostrzegali, że taka tragedia jest nieuchronna. Specjaliści przez lata podnosili problemy bezpieczeństwa programu lotów promów kosmicznych, zwracając uwagę na sprawy od konstrukcji wahadłowca począwszy do ograniczeń budżetowych NASA. NASA jednak lekceważyła te ostrzeżenia i przekonywała siebie samą oraz przywódców USA, że flota promów może bezpiecznie latać.
Należało postępować inaczej, powiedział agencji Reutera Don Nelson, były inżynier z Ośrodka Kosmicznego im. Johnsona. Jego zdaniem, NASA mogła wyposażyć wahadłowiec w kapsułę ratunkową, pozwalającą przeżyć astronautom rozpad Columbii 64 kilometry nad Ziemią.
Nelson forsował tę ideę wielokrotnie, w różnych miejscach, a w sierpniu ubiegłego roku napisał list do prezydenta George'a W. Busha apelując o wprowadzenie moratorium na loty promów do czasu rozwiązania problemu bezpieczeństwa kosmonautów.
Wysiłki Nelsona spełzły na niczym. NASA tłumaczyła się ograniczeniami finansowymi. Wstępne obliczenia wskazywały, że kapsuła ratownicza kosztowałaby aż cztery miliardy dolarów. Biały Dom poinformował, że nie widział listu Nelsona do prezydenta.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział w niedzielę, że kapsuła ratownicza nie ocaliłaby życia astronautów z Columbii. (mag)