Katastrofa awionetki w Krzycku Wielkim. Kim była druga ofiara?
W katastrofie awionetki w Krzycku Wielkim zginęło dwóch młodych mężczyzn. Drugą ofiarą, obok Jakuba Pracharczyka, był Mikołaj Stołowski, strażak z poznańskiego lotniska.
Co musisz wiedzieć?
- Co się stało? 25 sierpnia 2025 r. awionetka typu TECNAM rozbiła się w Krzycku Wielkim, powodując śmierć dwóch osób.
- Kim były ofiary? Zginęli Jakub Pracharczyk, młodzieżowy wicemistrz Polski w rzucie młotem, oraz Mikołaj Stołowski, strażak z lotniska Poznań-Ławica.
- Dlaczego doszło do tragedii? Przyczyny katastrofy są badane przez policję i prokuraturę, a biegli lotniczy analizują okoliczności wypadku.
W poniedziałek, 25 sierpnia, awionetka typu TECNAM runęła na teren prywatnej posesji w Krzycku Wielkim. Maszyna natychmiast stanęła w płomieniach, a strażacy, którzy szybko dotarli na miejsce, znaleźli dwa zwęglone ciała. Potwierdzono, że jedną z ofiar był 20-letni Jakub Pracharczyk, utalentowany młociarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warszawa: próbował wepchnąć kobietę pod nadjeżdżające metro.
Kim był Mikołaj Stołowski?
Drugą ofiarą tragedii okazał się Mikołaj Stołowski, strażak z Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej na lotnisku Poznań–Ławica.
"Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego kolegi, Mikołaja Stołowskiego, który zginął w katastrofie lotniczej 25 sierpnia 2025 roku. Mikołaj pracował jako strażak w Lotniskowej Służbie Ratowniczo-Gaśniczej na lotnisku Poznań–Ławica. Lotnictwo było jego wielką pasją, którą dzielił się z innymi. Dziś mija dokładnie sześć lat od dnia, w którym zdał egzamin do licencji PPL. Niestety, za tę pasję przyszło mu zapłacić najwyższą cenę. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Łączymy się w żalu i składamy wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Bliskim" - czytamy w mediach społecznościowych.
Jakie są dalsze kroki śledztwa?
Świadkowie zdarzenia opisują dramatyczne chwile, które nastąpiły po katastrofie. - Huk, płomienie, dym - zanim obszedłem wszystko dookoła, samolot był już całkowicie spalony - relacjonował jeden z nich w rozmowie z Radiem Eska.
Samolot wracał z Leszna do Poznania, a przyczyny wypadku są nadal nieznane. Policja i prokuratura prowadzą szczegółowe śledztwo, a biegli lotniczy starają się ustalić, co doprowadziło do tej tragedii.
Maszyna została odebrana przez operatora zaledwie miesiąc wcześniej, co dodaje kolejny element do badania przyczyn katastrofy. Dwie młode ofiary, których życie łączyła pasja do sportu i lotnictwa, pozostaną w pamięci bliskich i przyjaciół.
Czytaj także: