Katarzyna W. będzie mataczyć? "To nie Lady Makbet"
Nie ma podstaw, by uznać, że Katarzyna W. będzie próbowała mataczyć lub nakłaniać kogokolwiek do składania fałszywych zeznań. Z jej zachowania nie wynika też, by chciała uciec – stwierdził Sąd Okręgowy w Katowicach. Zgodnie z jego decyzją matka półrocznej Madzi z Sosnowca wyjdzie aresztu. Co na to prokuratura, która wcześniej odmówiła kobiecie przepustki na uroczystości pogrzebowe córki? – Decyzja sądu jest dla nas wiążąca, musimy wziąć ją pod uwagę wykonując zaplanowane czynności – mówi Wirtualnej Polsce Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prokuratury.
15.02.2012 | aktual.: 21.02.2012 13:53
Uchylenie aresztu "jest prawomocne i natychmiast wykonalne". Czy decyzja sądu wpłynie na pracę prokuratury, która wniosek o areszt argumentowała obawą matactwa i ucieczki podejrzanej? – Od dziś podejrzana będzie odpowiadała z wolnej stopy i musimy wziąć to pod uwagę, wykonując zaplanowane czynności. Są one związane m.in. z przesłuchaniami świadków – odpowiada Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prokuratury.
Wyniki sekcji w ciągu trzech tygodni
Pytana o to, kiedy będą znane wyniki sekcji zwłok, mówi, że trzeba będzie na nie poczekać jeszcze ok. trzech tygodni. – Gdy dostaniemy wyniki badań toksykologicznych i histopatologicznych, będziemy mogli mówić o ważnych ustaleniach w tej sprawie – podkreśla rzeczniczka.
Głos w sprawie zwolnienia Katarzyny W. z aresztu zabrali również karniści. Prof. Marian Filar nie jest zdziwiony decyzją katowickiego sądu. – Trudno oceniać, czy ta decyzja jest dobra, czy nie. Areszt to środek zapobiegający uchylaniu się od sądu. Jeśli nie zachodzi obawa mataczenia lub ucieczki, to nie ma procesowych podstaw do stosowania aresztu. Ta kobieta jest wolna, dopóki sąd jej nie skaże. Pamiętajmy, że nie żyjemy w czasach, kiedy nieszczęśnicy byli wtrącani przez króla na wieki do lochów – mówi karnista.
Prof. Filar pytany o to, czy istnieje obawa, że Katarzyna W. będzie mataczyć, mówi: - Co tu można mataczyć? Nie chcę nikogo urazić, ale matactwo wymaga pewnej, ponadprzeciętnej inteligencji. W tym przypadku mamy do czynienia z nieszczęśliwą kobietą, która nie sprostała sytuacji, zgotowanej przez los. Można ją o różne rzeczy posądzać, ale z pewnością nie o to, że jest Lady Makbet.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. -Tymczasowy areszt nie jest, jak się może niektórym wydawać, karą. Ma trwać tak długo, jak jest potrzebny, jeśli zatem sąd uznał, że należy go uchylić, wiedział, co robi. To najsurowszy i najbardziej uciążliwy środek zabezpieczający, ale jeśli będzie taka potrzeba, sąd może zmienić swoją decyzję. Niestety żyjemy w kraju, który niedawno musiał się zmierzyć z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (chodzi o sprawę Adama Kauczora, który spędził w areszcie tymczasowym prawie osiem lat. Trybunał w Strasburgu przyznał mu 10 tys. euro odszkodowania - przyp. red.). Trybunał wskazał, że mamy problem z nadużywaniem tymczasowego aresztu w sposób systemowy.
Według najnowszych statystyk "Pulsu Biznesu" w 2009 r. odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie wyniosły 4,8 mln zł. A tylko w pierwszej połowie 2011 r. - 5,1 mln zł. Jak przypomina gazeta, rekordziście wypłacono 550 tys. zł za pół roku niesłusznego osadzenia za kratami.