Katarina Barley wywołała zamieszanie. PiS chce pozbawić ją stanowiska w PE
Wypowiedź Katariny Barley o "finansowym głodzeniu Polski" wywołała polityczną burzę. EKR - frakcja do której w Brukseli należy PiS - zamierza pozbawić ją funkcji wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Problem z tym, że cytat Barley był "sfałszowany".
02.10.2020 16:28
- To jest absolutnie skandaliczna wypowiedź pokazująca butę i arogancję, którą znamy historycznie z czasów II wojny światowej, kiedy to hitlerowskie Niemcy chciały zagłodzić naród polski wprowadzając racje żywnościowe, a wszystkich tych, którzy próbowali ratować się przed śmiercią głodową, spotykały szykany lub wysyłano ich do Oświęcimia. Jeżeli z ust niemieckiego polityka padają słowa o "zagłodzeniu", musi to budzić takie, historyczne skojarzenia - mówi w rozmowie z portalem wpolityce.pl Jadwiga Wiśniewska.
Europosłanka PiS zapowiedziała, że EKR (najmniej liczna frakcja w Parlamencie Europejskim, do której należy partia Jarosława Kaczyńskiego) zamierza złożyć wniosek o odwołanie Katariny Barley z pełnionej przez nią funkcji wiceprzewodniczącej PE.
Problem w tym, że wniosek może okazać się bezprzedmiotowy. Po tym jak wypowiedź Barley wyszła na światło dzienne oraz oburzeniu polityków partii rządzącej w Polsce, stacja "Deutschland Funk" zamieściła sprostowanie. "W pierwotnej wersji sfałszowaliśmy wypowiedź Katariny Barley, wyolbrzymiając ją. Naprawiliśmy ten błąd. Przepraszamy" - można przeczytać na dole strony pod wywiadem z niemiecką polityk.
Również rzecznik prasowy wiceprzewodniczącej PE zapewniał - w rozmowie z gazetą.pl - że wypowiedź jego szefowej dotyczyła tylko i wyłącznie "finansowego głodzenia" premiera Viktora Orbana, a całość wypowiedzi miała szerszy kontekst i dotyczyła przypadków łamania praworządności w krajach członkowskich. Łamanie tej zasady może wkrótce być powiązane z wypłatami unijnych pieniędzy - takiego kroku domaga się niemiecka prezydencja w RE.
Przypomnijmy, że jedyny przypadek odwołania wiceprzewodniczącego PE z pełnionych funkcji zdarzył się tylko raz. W lutym 2018 roku w tajnym głosowaniu europarlament odwołał Ryszarda Czarneckiego po tym, jak polityk nie chciał przeprosić Róży Thun za nazwanie jej "szmalcownikiem". Europoseł PiS do tej pory nie wykonał także wyroku sądu, a ten we wtorek ponownie nakazał politykowi przeproszenie eurodeputowanej z Platformy Obywatelskiej.