Katalonia zawiesza niepodległość. Premier chce rozmawiać z władzami Hiszpanii
Szef rządu Katalonii Carles Puigdemont zwrócił się do katalońskiego parlamentu o mandat do ogłoszenia niepodległości, lecz zaproponował, by parlament zawiesił skutki deklaracji niepodległości w celu rozpoczęcia rozmów. Chce kontynuować dialog polityczny z władzami Hiszpanii. - Żyjemy w momencie wyjątkowym, o wymiarze historycznym. Nie jesteśmy przestępcami, nie jesteśmy szaleńcami. Jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy mają prawo głosować - podkreślił premier. W parlamencie trwa debata deputowanych.
10.10.2017 | aktual.: 10.10.2017 21:39
- Istnieje czas przed i po referendum z 1 października - mówił Puigdemont. - Jako szef Generalitat (katalońskiego rządu - PAP) przyjmuję mandat od obywateli, by Katalonia stała się niezależnym państwem w formie republiki - ogłosił. Jednocześnie zaproponował, by parlament regionalny zawiesił skutki deklaracji niepodległości, aby rozpocząć rozmowy.
"Premier Katalonii ogłosił niepodległość regionu, lecz poprosił o zawieszenie, na tygodnie, rezultatów tej deklaracji, by stworzyć przestrzeń dla dialogu i spełnić oczekiwania mieszkańców Katalonii" – informuje "El Pais”. - Wyniki referendum z 11 października oznaczają, że Katalonia wywalczyła sobie prawo, by być niezależna – powiedział premier, namawiając "wszystkie strony, by działały z odpowiedzialnością”.
Opozycja: to zamach
Premier mówił, że chce uspokoić obywateli Katalonii, którzy "się boją", i zapewnił, że rząd regionalny zawsze będzie działał licząc się z 7,5 mln Katalończyków. Opozycyjni deputowani skrytykowali Puigdemonta za deklarację ws. niepodległości regionu; rzeczniczka partii Ciudadanos Ines Arrimadas nazwała jego wystąpienie "zamachem".
Posiedzenie parlamentu Katalonii, wstępnie zaplanowane na godz. 18, zostało przełożone o godzinę. Prawdopodobnie przyczyną przesunięcia sesji był dodatkowy czas, którego potrzebował Puigdemont na "dopracowanie szczegółów swojego wystąpienia". "La Vanguardia" pisze, że Puigdemont rozmawiał z międzynarodowymi mediatorami.
Wokół parlamentu demonstrują tysiące Katalończyków. Na słowa premiera o niepodległości tłum zareagował entuzjastycznie.
Wcześniej agencja Reutera informowała, powołując się na źródła w hiszpańskiej policji, że madryckie władze przed sesją parlamentu wzmocniły środki bezpieczeństwa na lotniskach i dworcach w Katalonii.
- Kilka dni temu poprosiłem premiera Hiszpanii Mariano Rajoya, żeby poszukał rozwiązania problemu bez użycia siły, żeby szukał dialogu, ponieważ siła argumentów jest zawsze lepsza niż argumenty siły. Dziś apeluję do pana, aby respektować porządek konstytucyjny i nie ogłaszać decyzji, która mogłaby sprawić, że taki dialog będzie niemożliwy - powiedział Tusk w Brukseli, zwracając się do premiera Katalonii.
- Apeluję do pana nie tylko jako szef Rady Europejskiej, ale jako osoba, która mocno wierzy w motto UE: zjednoczeni w różnorodności. Apeluję jako członek mniejszości etnicznej i regionalista, jako człowiek, który wie, jak to jest być uderzonym policyjną pałką, jako były premier wielkiego, europejskiego kraju. W skrócie - jako ktoś, kto rozumie i czuje argumenty oraz emocje wszystkich stron - zaznaczył.
Zdaniem Tuska różnorodność nie powinna i nie musi prowadzić do konfliktu, którego konsekwencje byłyby złe dla Katalonii, Hiszpanii i całej Europy.
Komisja Europejska apeluje o dialog
- Wezwaliśmy wszystkie zainteresowane strony, by możliwie szybko zakończyły konfrontację i rozpoczęły dialog - powiedział we wtorek rzecznik Komisji Europejskiej Alexander Winterstein.
- Przemoc, jak już zaznaczaliśmy, nie może być narzędziem polityki. Wyrażamy ufność, że premier Mariano Rajoy będzie w stanie przeprowadzić kraj przez ten drażliwy proces z pełnym poszanowaniem konstytucji Hiszpanii i podstawowych praw obywateli - dodał.
Winterstein przypomniał przy tym stanowisko Komisji w sprawie statusu zarówno Katalonii, jak i wszystkich innych regionów w krajach Unii Europejskiej, które noszą się z zamiarem odseparowania od rządów centralnych.
- Jest to wewnętrzna sprawa Hiszpanii, która powinna być rozstrzygnięta na gruncie hiszpańskiej konstytucji. Powtórzę stanowisko prawne, przyjęte przez poprzednią komisję i podtrzymane przez obecną: jeśli referendum niepodległościowe organizowane jest zgodnie z konstytucją danego kraju, to dane terytorium po ogłoszeniu niepodległości staje się terytorium nie należącym do Unii Europejskiej - zaznaczył.
Zasugerował tym samym, że po ewentualnym ogłoszeniu niepodległości przez Katalonię, co rząd w Madrycie uznaje za niekonstytucyjne, Bruksela będzie nadal uznawać ten region za integralną część państwa hiszpańskiego.
Od początku kryzysu katalońskiego w czerwcu bieżącego roku Komisja Europejska zajmuje niezmiennie ostrożne, formalne stanowisko, starając się podkreślać, że jest to sprawa, którą muszą rozwiązać sami Hiszpanie. Stanowiska tego nie zmieniła mimo licznych apeli, by potępiła brutalne działania policji podczas referendum w Barcelonie i by wystąpiła w roli mediatora pomiędzy rządem centralnym i separatystami.
Do usztywnienia tego stanowiska przyczyniła się wypowiedź szefa KE Jean-Claude Junckera, który we wrześniu podczas telewizyjnej konferencji z internautami napomknął, iż po uzyskaniu niepodległości mieszkańcy tego regionu mogliby przystąpić do Unii Europejskiej.
Dla większości Katalończyków był to wyraz poparcia dla ich dążeń. Sam szef KE oświadczył jednak, że został błędnie zrozumiany, bo chciał jedynie przypomnieć, iż po ewentualnym odseparowaniu się od Hiszpanii region ten mógłby podjąć starania o przyjęcie do Unii, ale na takich zasadach, jak wszystkie inne starające się o członkostwo kraje.
Rzecznik rządu Hiszpani: proszę nie podejmować nieodwracalnych działań
- Chciałbym prosić pana Puigdemonta, by nie podejmował żadnych nieodwracalnych działań, by nie wchodził na żadną drogę bez powrotu, by nie składał żadnej jednostronnej deklaracji niepodległości i by powrócił do praworządności - mówił na konferencji prasowej rzecznik rządu Hiszpanii Inigo Mendez de Vigo.
Dodał, że "Europa wyraźnie powiedziała, iż nie zaakceptuje żadnej jednostronnej deklaracji niepodległości Katalonii". Europejscy przywódcy ostrzegali władze tego autonomicznego regionu Hiszpanii, że niepodległa Katalonia zostałaby automatycznie wykluczona z Unii Europejskiej. - Więc nie należy robić niczego, co ostatecznie nie będzie miało żadnego efektu - kontynuował rzecznik rządu w Madrycie.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy zapowiedział, że w przypadku jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Katalonię może tymczasowo zawiesić autonomię regionu - zdarzyłoby się to po raz pierwszy od czasów przywrócenia demokracji w Hiszpanii. Rząd mógłby odwołać się do nigdy wcześniej niewykorzystywanego art. 155 hiszpańskiej konstytucji. Pozwala on na "przyjęcie niezbędnych środków, by zobowiązać (region) do przymusowego przestrzegania obowiązków" wynikających z konstytucji.
Według regionalnego rządu katalońskiego w referendum niepodległościowym z 1 października, uznanym przez władze Hiszpanii za nielegalne, 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu; w plebiscycie wzięło udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych.
Źródło: PAP,El Pais,WP