Katalonia ogłosiła niepodległość? Rząd w Madrycie daje Barcelonie czas do czwartku
Trwa pat w sprawie niepodległości Katalonii. Premier tego regionu Carles Puigdemont nie dał odpowiedzi, co z zawieszoną od ubiegłego tygodnia deklaracją niepodległości. Madryt daje Barcelonie czas do czwartku. Już wiadomo, że odpowiedzi w tym terminie nie będzie.
16.10.2017 | aktual.: 16.10.2017 17:05
Regionalny rząd Katalonii nie odpowie w czwartek na żądanie hiszpańskich władz, by wyjaśnić, czy ogłosił on niepodległość tego regionu - podała w poniedziałek katalońska telewizja TV3, powołując się na źródła.
Wcześniej w poniedziałek wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria poinformowała, że w swoim liście szef rządu Katalonii Carles Puigdemont nie odpowiedział jasno rządowi centralnemu, czy ogłosił niepodległość swego regionu czy też nie.
Zobacz także
Premier Katalonii podkreślił w liście, że zawieszenie deklaracji niepodległości jest przejawem dobrej woli i chęci rozwiązania napiętej sytuacji, a nie dążeniem do konfrontacji. "Nasza oferta dialogu jest szczera pomimo wszystkiego co się stało, ale z logicznego punktu widzenia stoi w sprzeczności z obecnym klimatem rosnących represji i gróźb" - napisał w liście szef autonomicznego rządu Katalonii. Podkreślił, że przez najbliższe dwa miesiące będzie wzywać hiszpańskiego premiera Mariano Rajoya do dialogu.
Zobacz też: Katalończycy chcą niepodległości. Kilkuset rannych w starciach z policją
Wicepremier Hiszpanii oświadczyła, że Puigdemont ma czas do czwartku do godz. 10, by wrócić w granice hiszpańskiego prawa i odpowiedzieć "w jasny sposób", czy proklamował niepodległość Katalonii, gdyż takiej odpowiedzi "domagają się obywatele".
Saenz de Santamaria ostrzegła, że rząd centralny przejmie kontrolę nad Katalonią, zawieszając jej władze, jeśli Puigdemont nie zrezygnuje do czwartku z dążeń niepodległościowych.
Zobacz także
Konflikt Barcelony z Madrytem jest rezultatem uznanego przez władze centralne za nielegalne referendum w Katalonii z 1 października, w którym 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu; w plebiscycie wzięło udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych.
10 października Puigdemont ogłosił w katalońskim parlamencie, że przyjmuje mandat obywateli do ogłoszenia niepodległości, ale jednocześnie wezwał katalońskich deputowanych do odroczenia o kilka tygodni secesji Katalonii, aby umożliwić negocjacje z rządem w Madrycie. Następnie Puigdemont podpisał deklarację niepodległości wzywającą inne państwa do uznania "republiki Katalonii".
Reakcją rządu na te wydarzenia było postawienie przez rząd w Madrycie ultimatum władzom w Barcelonie. Władze groziły, że jeśli nie zostanie ono spełnione, uruchomiony zostanie artykuł 155 hiszpańskiej konstytucji, który umożliwia zawieszenie autonomii Katalonii.
Artykuł ten pozwala na "przyjęcie niezbędnych środków, by zobowiązać region do przymusowego przestrzegania obowiązków" wynikających z konstytucji. Jeśli szef regionalnych władz nie spełni wymogu przywrócenia porządku konstytucyjnego, rząd centralny mógłby zastosować "niezbędne środki". Najpierw musiałaby je zatwierdzić bezwzględna większość członków Senatu.