Kary więzienia w zawieszeniu za śmierć dziecka na placu zabaw
Na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat skazał sąd w Rybniku dwóch byłych szefów spółdzielni mieszkaniowej "Karlik" w Czerwionce-Leszczynach (Śląskie) - odpowiedzialnych za
bezpieczeństwo na zarządzanych przez nią placach zabaw. Na jednym
z takich placów w czerwcu zeszłego roku skorodowana zjeżdżalnia
przygniotła pięcioletniego Marcela; chłopiec zmarł.
25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 14:57
Były wiceprezes ds. technicznych spółdzielni Władysław L. i jej kierownik ds. gospodarki i zasobów mieszkaniowych Korneliusz N. - zdaniem sądu - nie dopełnili ciążących na nich obowiązków zapewnienia bezpieczeństwa i dbania o stan techniczny urządzeń na placu zabaw. W ten sposób narazili korzystające z niego dzieci na niebezpieczeństwo, co poskutkowało śmiercią Marcela.
Jak poinformował sędzia Jacek Wieczorek z Sądu Okręgowego w Gliwicach, prócz kar więzienia w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca, rybnicki sąd nałożył również na byłych szefów spółdzielni grzywny w wysokości 15 tys. zł oraz 10 tys. zł. Na 10 lat zakazał im także wykonywania jakichkolwiek czynności związanych ze stanem technicznym budynków i urządzeń. Wyrok jest nieprawomocny.
Do tragedii doszło 2 czerwca 2006 r. po południu. Z zeznań świadków wynikało, że Marcel bawił się obok zjeżdżalni, kiedy konstrukcja runęła na niego. Na zjeżdżalni nikogo wtedy nie było. Pięciolatek z ciężkimi obrażeniami został przewieziony szpitala. Mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować - zmarł kilka godzin po wypadku.
Wkrótce po zatrzymaniu szefów spółdzielni prokuratura rejonowa w Rybniku zastosowała wobec nich poręczenia majątkowe w wysokości 50 i 30 tys. zł, dozór policji i zakaz jakichkolwiek działań związanych z bezpieczeństwem obiektów publicznych. W toku śledztwa obaj podejrzani umniejszali swoją winę lub obarczali nią podwładnych.
Już pierwsze oględziny miejsca wypadku wykazały, że konstrukcja zjeżdżalni była skorodowana i nie była prawidłowo zamocowana do podłoża. Po wypadku policja i prokuratura sprawdzały m.in., czy mieszkańcy osiedla zgłaszali spółdzielni, że plac zabaw jest w złym stanie technicznym. Pojawiające się na ten temat informacje nie znalazły ostatecznie potwierdzenia.
Po ubiegłorocznej tragedii, w czerwcu i lipcu zeszłego roku inspektorzy nadzoru budowlanego sprawdzili w całym woj. śląskim ponad 4,5 tys. placów zabaw; uznali, że bezpieczeństwu dzieci zagrażało 121 z nich. W tym roku wyrywkowe kontrole były kontynuowane - na ponad 1,4 tys. sprawdzonych do końca czerwca placów, stan 25 mógł powodować zagrożenie dla bawiących się dzieci.
Zgodnie z przepisami, właściciele i zarządcy placów zobowiązani są do utrzymywanie dobrego stanu urządzeń, a także posiadania ich dokumentacji, w tym atestów bezpieczeństwa oraz raportów z obowiązkowych przeglądów technicznych. Podstawowe przeglądy powinny odbywać się co rok, co pięć lat należy gruntownie sprawdzać stan wszystkich urządzeń.