Kary 25 lat za zabójstwo emeryta są ostateczne
Kary 25 lat więzienia dla 55-letniego Wiesława Wilczaka i 22-letniego Michała Tatowicza za włamanie i zabójstwo ich znajomego emeryta są już ostateczne. Sąd Najwyższy oddalił kasacje wniesione w tej sprawie.
09.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 14:43
Obaj oskarżeni i ofiara znali się z wielu wspólnych libacji. Do zabójstwa doszło w maju 2002 r. Oskarżonym podczas jednego z pijackich spotkań zabrakło pieniędzy, alkoholu i papierosów, więc włamali się do mieszkania Jana O. pod jego nieobecność.
Kiedy właściciel zaskoczył włamywaczy w mieszkaniu, ci rzucili się na niego z nożem i metalowym tłuczkiem. Zadali mu 35 ran kłutych i rąbanych w głowę i szyję, po czym zostawili, zabierając z mieszkania dwa żelazka, buty, telefon oraz artykuły spożywcze.
Sąd Okręgowy w Rzeszowie w lipcu 2004 r. uznał ich za winnych zbrodni i wymierzył obu kary po 25 lat więzienia. Obrońcy skazanych apelowali, zarzucając sądowi błędy w ustaleniach faktycznych i domagając się uchylenia lub znaczącego złagodzenia kary. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał wyroki, jednak obrońcy wnieśli o kasacje do Sądu Najwyższego.
Brakowało podstaw, by zdyskwalifikować wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Rozstrzygnięcie nie zostało podważone ani jedną, ani drugą kasacją - uzasadnił oddalenie kasacji sędzia Feliks Tarnowski.
Tym samym wyrok i wymierzona kara są ostateczne. Skazani mogą się ubiegać o przedterminowe warunkowe zwolnienie z reszty kary po 15 latach jej odbywania. Rozpatrujący takie wnioski sądy penitencjarne zazwyczaj nie udzielają zwolnienia po pierwszym wniosku, szczególnie wobec skazanych za zbrodnie, jaką jest zabójstwo.