PolskaKarski: psychiatra może być ministrem obrony

Karski: psychiatra może być ministrem obrony

Nie mam nic przeciwko temu, że osoba, która z wykształcenia jest psychiatrą, zostaje ministrem obrony. Natomiast zawsze każdy powinien mieć trochę pokory do tego stanowiska i tych obowiązków, które właśnie obejmuje. Gdyby pan minister Klich zapytał się wojskowych, politycznych wojskowych specjalistów w swej dziedzinie, dowiedziałby się, że nie jest możliwe wycofanie polskich sił zbrojnych z Iraku w ciągu pół roku - powiedział Karol Karski, gość "Salonu Politycznego Trójki".

28.11.2007 13:19

Michał Karnowski: Wycofanie polskich wojsk z Iraku? Tam pojawił się ciekawy problem, że wniosek o przedłużenie polskiej misji można na cały rok sformułować, czyli nie można polskich żołnierzy wycofać do końca wakacji, jak tu zapowiedział wczoraj minister Klich? Tak jest?

Karol Karski: - Ja się tak przyglądam temu, co się dzieje i ja nie mam nic przeciwko temu, że osoba, która z wykształcenia jest psychiatrą, zostaje ministrem obrony. Natomiast zawsze każdy powinien mieć trochę pokory do tego stanowiska i tych obowiązków, które właśnie obejmuje. Gdyby pan minister Klich zapytał się wojskowych, politycznych wojskowych specjalistów w swej dziedzinie, dowiedziałby się, że nie jest możliwe wycofanie polskich sił zbrojnych z Iraku w ciągu pół roku. Procedura z technicznego punktu widzenia, o ile miałaby być zrealizowana wymaga co najmniej roku. Chyba, że zamierzalibyśmy zachować się jak armia po przegranej bitwie, czyli porzucić cały sprzęt, porzucić wszystkie kontakty, wyjechać z dnia na dzień.

Przerzucenie z Iraku, wycofanie bazy polskiej to pół roku, to za mało?

- Za mało. Tak twierdzą generałowie, tak twierdzą specjaliści, analitycy w zakresie kwestii militarnych. Potrzebne jest do tego około roku od podjęcia decyzji.

Do końca 2008 roku - Pana zdaniem - ta operacja powinna być zaplanowana?

- Różne na różnym etapie byłoby zaangażowanie militarne. Na pewnym etapie oczywiście, wymagane byłoby chociażby pozostawienie osób, które by pilnowały pozostawionego sprzętu, które zajmowałaby się jego konserwacją, jego wywożeniem. Chyba, że oczywiście zamierzamy porzucić ten sprzęt na piaskach pustyni.

Podoba się Panu pomysł wspólnego przedsięwzięcia międzynarodowego stowarzyszenia na rzecz rodziny, które zakładają pani prezydentowa Maria Kaczyńska i była pani prezydentowa Jolanta Kwaśniewska?

- Każda współpraca jest dobra. Jeśli panie prezydentowe zamierzają współpracować w jakiejś dziedzinie, to bardzo dobrze.

Ale do tego klubu pierwszych dam, pani Danuta Wałęsa nie zamierza wstąpić. Trochę jest urażona, że jej nie zaproszono od razu na początku.

- Może wstąpić jak sądzę każdy.

Nie każdy. Każda pierwsza dama.

- Każdy, kto spełnia te warunki brzegowe, czyli kto jest obecnie pierwszą damą, lub jest byłą pierwszą damą. Mam nadzieję, że też pierwszych mężów, głów państw, które są lub kobietami tam się będzie dopuszczać. Oczywiście powinno być pełne równouprawnienie.

Albo klub obecnych i byłych wiceministrów. Też ładnie brzmi. Dziękuję bardzo.

- Ale byłby bardzo duży. O wiele większy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)