Karolina Głogowska: Zostawcie Agatę Dudę w spokoju
Nikt w naszym kraju nie potrafi zrobić tyle zamieszania swoją nieobecnością lub brakiem wypowiedzi, co pierwsza dama. Agata Kornhauser-Duda po raz kolejny (nie) zawiodła i mimo zaproszenia, nie zjawiła się na Kongresie Kobiet. „Zaskoczenia nie ma, ale to trochę boli” – stwierdza jedna z dziennikarek. Pytanie tylko, dlaczego to ma boleć, i po co w ogóle wywoływać prezydentową do tablicy? To robi się śmieszne.
Milczenie w sprawach kobiet wytknięto Agacie Dudzie w niezliczonej liczbie artykułów i wypowiedzi. Ironizowano, gdy w ubiegłym roku nie przyszła na Kongres, za to pojawiła się na spotkaniu Kół Gospodyń Wiejskich. "Dlaczego nie ma tutaj Agaty Dudy? To pewien wybór, pewna deklaracja, może manifestacja" – sugerował Tomasz Lis. "Serdecznie pozdrawiamy panią prezydentową, my też będziemy ją wspierać" – dodawała Monika Płatek. Wtórowali im internauci w tysiącach negatywnych komentarzy. A pierwsza dama konsekwentnie milczała i w kwestii Kongresu, i w debacie dotyczącej aborcji, i kiedy tysiące Polek wychodziło na ulice. Mimo że co chwilę była wzywana do zajęcia stanowiska.
Czy białe może stać się czarne?
Rozumiem irytację i rozczarowanie Polek, które liczyły na wsparcie prezydentowej, gdy protestowały przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Sama się do nich zaliczam. Rozumiem, że nieprzyjęcie zaproszenia na tak ważne wydarzenie, jakim jest Kongres Kobiet, może być odebrane jak policzek. Zgadzam się z Sylwią Chutnik, która zapytana przeze mnie w jednym z wywiadów o Agatę Dudę, powiedziała, że "niewykorzystywanie swojej pozycji, aby pomóc innym kobietom jest po prostu słabe. Jako prezydentowa Agata Duda nie ma obowiązku wypowiadania się, ale to jest obowiązek ludzki". Zastanawiam się tylko, ile można czekać aż białe stanie się czarne i wciąż mieć pretensje, że to jeszcze nie nastąpiło.
Agata Duda jaka jest, każdy widzi. Tym bardziej dziwi wyciąganie jej osoby podczas kolejnego Kongresu. Dziwi i przyćmiewa to, co istotne, odciąga od ważnych spraw poruszanych w trakcie paneli dyskusyjnych. Dzień po Kongresie, zamiast nagrodą dla genialnej pisarki, Olgi Tokarczuk, czy płomiennym wystąpieniem Barbary Nowackiej, pół internetu żyje newsem o kimś, kogo tam w ogóle nie było i odsądzaniem go od czci i wiary.
Pouczenie
"Ja dobrze się czuję z samego rana, kiedy wstaję i patrzę na swoje odbicie w lustrze. Ale jednocześnie muszę powiedzieć, że nie tracę nadziei. To dopiero półmetek. Pani Agato, siła w kobietach!" – stwierdziła w trakcie jednej z debat Jolanta Kwaśniewska i już poszło w świat, że była prezydentowa "poucza" obecną. Wiem, że nie przywołała pierwszej damy z własnej inicjatywy, ale została zapytana wprost o radę dla niej. Tylko po co? Po co udzielać jej rad, po co domagać się głosu? Po co w końcu wytykać: "Popatrzcie, znowu jej nie ma, znowu nic nie mówi". Może dlatego przychodzi nam to tak łatwo, bo wiemy, że Agata Duda nie odpowie?
"Zaskoczenia nie ma, ale to trochę boli" – stwierdziła na łamach "Wysokich Obcasów" Magdalena Karst-Adamczyk. W tym samym magazynie tuż po zakończeniu Kongresu, pojawił się pełen wyrzutu asrtykuł Anny J. Dudek, pt. "Agata Kornhauser-Duda parasolki nie złoży. Bo nigdy jej nie rozłożyła", w którym czytamy: "Pierwsza dama po raz kolejny pokazuje, że nie jest ani zaangażowana, ani solidarna. I że Polki nie są dla niej partnerkami. Milczenie prezydentowej jest konsekwentne. Jest wymowne. I jest bolesne w sytuacji, kiedy setki tysięcy kobiet wychodzą na ulice, żeby głośno domagać się poszanowania swoich praw". Szczerze mówiąc, nie bardzo mnie boli zachowanie prezydentowej. Jestem przekonana, że Polki są w stanie zawalczyć o swoje prawa bez niej. Jest taka psychologiczna zasada, którą warto w tym miejscu przypomnieć: jeśli prosisz i nie uzyskujesz pomocy, to znaczy, że prosisz pod złym adresem.
Wysnuwanie zaś wniosków o niepartnerskim traktowaniu jest zdecydowanie zbyt daleko posunięte. Przede wszystkim dlatego, że nie znamy powodów, dla których pierwsza dama milczy. Być może za jakiś czas będzie miała do opowiedzenia bardzo ciekawą historię. Bardzo chętnie bym jej wysłuchała.
Karolina Głogowska dla WP Opinie