Karnista o sprawie Durczoka: to jeszcze nie koniec
- Pokrzywdzone mają prawo złożyć zażalenie na decyzję prokuratury do sądu rejonowego - mówi Wirtualnej Polsce prof. nauk prawnych Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego. Wcześniej osobom tym musi jednak zostać dostarczony odpis postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa. - Oczywiście, dostarczymy naszą decyzję - zapewnia Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
14.04.2015 | aktual.: 14.04.2015 16:48
Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania ws. ewentualnego przestępstwa molestowania seksualnego w TVN. Śledczy uznali, że zidentyfikowane przez komisję TVN przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 kk.
"Do znamion przestępstwa z art. 199 kk należy skutek w postaci doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (przez nadużycie stosunku zależności). W niniejszej sprawie żadne z powyższych znamion nie zostało realizowane" - czytamy w piśmie przesłanym Wirtualnej Polsce przez rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej.
Z uwagi na brak znamion czynu zabronionego prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie. Nie oznacza to, że w przyszłości do niej nie wróci. - Jeżeli pojawiłyby się jakieś nowe wątki, ten sam prokurator może podjąć śledztwo i prowadzić je dalej - tłumaczy profesor Stefański. Karnista dodaje, że pokrzywdzeni dalej mogą dochodzić swoich praw na drodze cywilnej.
- Dobra osobiste są chronione również cywilnie. Oczywiście z wyrokiem skazującym byłoby łatwiej, bo on wiąże sąd cywilny - wyjaśnia karnista. I dodaje "wtedy sąd nie ustalałby już czy doszło do molestowania, tylko zadecydowałby o wysokości odszkodowania". Brak wyroku oznacza, że to pokrzywdzeni będą musieli udowodnić czy doszło do zabronionego czynu.
Prokuratura po publikacji "Wprost", który opisał przypadki molestowania i mobbingu w redakcji, na początku marca wszczęła śledztwo sprawdzające. Podstawą postępowania był raport wewnętrznej komisji, która rozmawiała z pracownikami stacji. Członkowie komisji na podstawie relacji 37 byłych i obecnych pracowników TVN, ustalili, że trzy osoby zostały narażone na "niepożądane zachowania włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym". Na początku marca stacja za porozumieniem stron rozstała się z Kamilem Durczokiem.
Były szef "Faktów" od początku odpierał zarzuty "Wprost". W zeszłym miesiącu pozwał dziennikarzy tygodnika za artykuły na swój temat i zażądał milionowych odszkodowań. Zdaniem profesora Stefańskiego decyzja o nie wszczynaniu postępowania ws. molestowania nie powinna mieć wpływu na decyzję sądu w procesie przeciwko dziennikarzom.