Karetka zabrała Łyżwińskiego z sądu do szpitala
Do marca Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim odroczył proces b. posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, głównego świadka w tzw. seksaferze, Anety K. oraz innego b. posła Samoobrony Waldemara Borczyka.
Cała trójka oskarżona jest o przywłaszczenie partyjnych pieniędzy. Poza tym Łyżwiński jest też oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy z Kancelarii Sejmu. Sąd odroczył rozprawę, bo Łyżwiński trafił z sali sądowej do szpitala - najpierw w Tomaszowie Mazowieckim, a później do Łodzi. Nim sąd odroczył proces, przez kilka godzin trwały sprawy proceduralne. Najpierw sąd nie zezwolił mediom na rejestrację obrazu i dźwięku, bo utrudniałoby to prowadzenie rozprawy. Poza tym, jak twierdziła sędzia, świadomość obecności mediów mogłaby skłonić strony do "pozowania zachowania". Mogłoby to też, jej zdaniem, "utrudniać szczerość wypowiedzi oskarżonych, pokrzywdzonych i świadków", a także utrudnić jej samej skupienie się na sprawie.
Następnie obrońca Łyżwińskiego złożył wniosek o odroczenie rozprawy. Według obrony, oskarżony nie mógł m.in. zapoznać się z aktami sprawy, bo nie udostępniono mu ich. Obrońca Łyżwińskiego prosił również o wezwanie na salę sądową lekarza, który miałby podać środki przeciwbólowe jego klientowi. Według obrony, b. poseł Samoobrony, przebywający w areszcie od 2007 roku, cierpi na "wiele schorzeń onkologicznych, kardiologicznych i neurologicznych". Także sam oskarżony na pytanie sądu o dolegliwości odpowiedział, że boli go kręgosłup oraz lewa noga.
Kolejnym wnioskiem złożonym przed rozpoczęciem procesu był wniosek o wyłączenie jawności. Złożyła go obrońca Anety K. Jej zdaniem wyjaśnienia jej klientki mogą pokrywać się z zeznaniami, które Aneta K. złożyła w toczącym się w Piotrkowie Trybunalskim procesie w tzw. seksaferze w Samoobronie. Aneta K. jest w nim głównym świadkiem i osobą pokrzywdzoną. Piotrkowski proces toczy się przy zamkniętych drzwiach.
Sędzia po wysłuchaniu stron podjęła decyzję o przerwie i wezwaniu do sądu lekarza, który miał zbadać Łyżwińskiego. Oskarżonego zabrała karetka pogotowia do tomaszowskiego szpitala. Po przerwie proces odroczono do 16 marca. Według prokuratury "działając wspólnie i w porozumieniu, ze z góry powziętym zamiarem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" oskarżeni doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą Samoobrony. Chodzi o kilkudziesięciu kandydatów na radnych w wyborach samorządowych w 2002 r. Wpłacali oni pieniądze - w sumie 60 tys. zł - za umieszczenie ich na listach wyborczych.Pieniądze te nie trafiły jednak na konto Samoobrony.
Zdaniem śledczych, cała trójka z góry założyła, że wpłacane pieniądze przejmą i przeznaczą na własne potrzeby. Aneta K. była wówczas dyrektorem biura Łyżwińskiego. Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia, nie przyznają się do winy. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Łyżwiński przywłaszczył pieniądze pochodzące z Kancelarii Sejmu. Według prokuratury, we wrześniu 2004 r. b. poseł przywłaszczył 62,8 tys. zł. Pieniądze przelał z konta swego tomaszowskiego biura poselskiego na konto Agencji Nieruchomości Rolnych w Warszawie jako zapłatę za zakup przez jego synów nieruchomości rolnej położonej w gminie Biała Rawska. Ustalono także, że w marcu 2005 r. przywłaszczył on kolejne 110 tys. zł, przelewając tę kwotę z konta swojego biura poselskiego na konta należące do syna.
Według prokuratury pieniądze te były wypłacane na prowadzenie biura poselskiego i poseł nie miał prawa nimi inaczej rozporządzać. Tym samym - zdaniem śledczych - działał na szkodę Kancelarii Sejmu. Za te czyny może mu grozić kara do 5 lat więzienia. W tomaszowskim procesie poszkodowane są w sumie 72 osoby, wśród nich m.in. lider Samoobrony Andrzej Lepper, Mariusz S. - jeden ze świadków w tzw. seksaferze w Samoobronie, oraz kobieta, o zgwałcenie której oskarżony jest w innym procesie Łyżwiński. Sąd zamierza przesłuchać prawie 100 świadków. Wśród nich również Leppera.
Dla Łyżwińskiego proces w Tomaszowie Mazowieckim jest drugim, w którym występuje on jako oskarżony. Od maja ub. roku przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim toczy się proces w tzw. seksaferze w Samoobronie. Na ławie oskarżenia zasiadł - obok Łyżwińskiego - także lider Samoobrony Andrzej Lepper.
B. poseł oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj mężczyźni - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Obaj nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Oskarżycielem posiłkowym i głównym świadkiem w tej sprawie jest Aneta K., b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Utrzymuje ona, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Teraz wraz z b. wiceszefem partii zasiadła na ławie oskarżenia.