Kardynał Dziwisz: nie wiedziałem o istnieniu "Delagata"
Metropolita krakowski kardynał Stanisław
Dziwisz, a wcześniej wieloletni osobisty sekretarz Jana Pawła II,
powiedział dziennikarzom, że nie wiedział o istnieniu
"Delagata" - osoby, która według "Rzeczpospolitej", była
informatorem SB i miała dostęp do najwyższych hierarchów polskiego
Kościoła i Lecha Wałęsy.
06.08.2006 | aktual.: 07.08.2006 09:14
Nie wiedziałem absolutnie. Jest to dla mnie duża nowość - powiedział kardynał Dziwisz pytany, czy wiedział o istnieniu "Delegata".
Myślałem, że kto przychodzi do Papieża przychodzi zawsze z czystymi zamiarami. Nigdy nie pomyślałem, że ktoś może z takiej okazji nadużyć zaufania Ojca Świętego i tych, którzy rozmawiali szczerze z Ojcem Świętym - powiedział hierarcha.
Takie były czasy, że ludzie, którzy szpiegowali byli gdzie tylko mogli być - mówił metropolita krakowski. Dodał, że ci którzy mają czyste sumienie nie boją się tych osób.
Kardynał Dziwisz pytany o to, co powinien zrobić "Delegat", powiedział, że nie może się w tej sprawie wypowiadać, bo - jak podkreślił - nie wie, czy taka osoba w ogóle istniała. Wyjaśnienie zostawiam ludziom kompetentnym - podkreślił.
W sobotę "Rzeczpospolita" w artykule pt. "Kontakt operacyjny 'Delegat'" ujawniła, że SB otrzymywała informacje od ludzi, którzy mieli bezpośredni dostęp do najwyższych hierarchów polskiego Kościoła, Lecha Wałęsy oraz najważniejszych spraw opozycji w latach 80. Jednym z nich był "Delegat".
W styczniu 1981 roku w Watykanie Jan Paweł II przyjął na audiencji delegację NSZZ "Solidarność" z Lechem wałęsą na czele. Według gazety, kilka dni po powrocie delegacji Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dysponowało szczegółowym raportem na temat tej wizyty.