Świat"Kardynał Dziwisz mianował się na nowe stanowisko"

"Kardynał Dziwisz mianował się na nowe stanowisko"

Kardynał Dziwisz mianował się ostatnio na nowe ekskluzywne stanowisko. Jest on szafarzem papieskich relikwii. Pod Krakowem z pewnością ruszyła już fabryka relikwiarzy. Pytanie tylko, jaka jest skuteczność tych relikwii? Będziemy ją obserwować na przykładzie Roberta Kubicy - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.

"Kardynał Dziwisz mianował się na nowe stanowisko"
Źródło zdjęć: © PAP | Agencja TVN/TVN24

14.02.2011 | aktual.: 14.02.2011 08:05

Nim Jan Paweł II został ogłoszony "błogosławionym", jego szeroko rozumiane błogosławione ciało tudzież dobra, które z tym ciałem miały styczność, stały się elementami specyficznego rynku towarów i weszły w schemat elitarnej kościelnej dystrybucji. Jej głównym monopolistą zdaje się być dawny papieski sekretarz - kardynał Dziwisz. Patrząc na radość i swobodę z jaką kilka dni temu wręczał (a właściwie "dawał piąstkę") jedną z pierwszych relikwii reporterowi TVN24, by ten przekazał mu rannemu Kubicy, pomyślałam sobie, że kardynał Dziwisz stanie się teraz bardzo, bardzo ważną osobą. Można powiedzieć, tym ważniejszą, im większe będzie zapotrzebowanie na relikwie i relikwiowy show, zwłaszcza, że popyt - w tym przypadku - równoważy podaż.

Jan Paweł II miał w zwyczaju łatwe rozstawanie się z pewnymi atrybutami swego ubioru, jak na przykład z papieską czapeczką. Porzucił ich całe mnóstwo. Można też domniemywać, że bogactwo i niewiarygodny przepych Watykanu (bo nie jest to miejsce gdzie zachowuje się jakąś szczególną odzieżową ascezę) pozwalały mu na posiadanie ogromnych ilości szat, tudzież okryć wierzchnich i wykwintnej bielizny. Jak podzieli się to wszystko na milimetrowe kawałki to mamy miliony relikwii II stopnia.

Rzeczy, które miały jakąś styczność z Jego ciałem jest jeszcze więcej, nie wyłączając samolotów, krzeseł i papa mobile. A więc rynek relikwii III stopnia będzie wprost nieograniczony. Również rynek relikwii najcenniejszych, I stopnia, będzie niemały, ponieważ papież w ciągu wielu lat swojej choroby musiał często oddawać krew, którą różni zaradni księża z jego otoczenia z pewnością zachowali, zwłaszcza, że dziś krew konserwuje się dobrze, a na "maluczkich" od razu może sprawiać wrażenie cudu, bo nie krzepnie.

Nie chcę w ogóle się zastanawiać jakie organy czy które z kości pójdą na relikwie większego kalibru. Wielu dawnych świętych rąbali z tego względu centymetr po centymetrze. Możemy tylko mieć nadzieję, że te barbarzyńskie czasy już minęły.

Relikwie nie są rozdawane ot tak sobie au naturel, lecz w stosownym opakowaniu. Jestem pewna, że gdzieś pod Krakowem ruszyła już mała (wielka?) fabryka relikwiarzy. Dochód z niej z pewnością zrekompensuje straty związane z zamknięciem kościelnej komisji majątkowej.

Inną sprawą pozostanie skuteczność relikwii. Możemy ją obserwować na przykładzie Kubicy. Choć mam wielką nadzieję, że nikt z opiekujących się naszym rannym i cierpiącym bohaterem narodowym nie poprzestanie na zawierzeniu się relikwii i że wszyscy będą wykonywać swą ciężką pracę, opartą na umiejętnościach i wiedzy, której rozwój Kościół wstrzymywał przez wieki. Na szczęście obok niego i niejako wbrew niemu zawsze byli ludzie, którzy raczej wierzyli w postęp i w naukę, a nie w cudowne właściwości szat, czapeczek i krwi. Teraz wiara ta nie przeszkadza. Jak z jej skutecznością to zupełnie inna sprawa.

prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1190)