PolskaKardiochirurg domaga się przeprosin i 500 tys. zadośćuczynienia od "Faktu"

Kardiochirurg domaga się przeprosin i 500 tys. zadośćuczynienia od "Faktu"

Do warszawskiego sądu trafił pozew podejrzewanego między innymi o przyjmowanie łapówek kardiochirurga Mirosława Garlickiego przeciwko gazecie "Fakt" i jego wydawcy Axel Springer. Kardiochirurg domaga się
przeprosin i 500 tys. zł zadośćuczynienia.

29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 14:38

W sprawie pozwanym jest również redaktor naczelny dziennika oraz autor artykułu, który zdaniem Mirosława Garlickiego narusza jego dobra osobiste i ma charakter pomówienia. Proces w tej sprawie ma się zacząć pod koniec kwietnia.

Autor pozwu przeciwko "Faktowi", kardiochirurg Mirosław Garlicki, poczuł się urażony artykułem z 15 lutego zeszłego roku, a zwłaszcza tytułami tekstu dziennikarskiego. Brzmiały one, na pierwszej stronie: "Doktor zabijał w rządowym szpitalu", a na dalszych stronach można było przeczytać: "Oto ofiara doktora mordercy". Proces miał się zacząć we wtorek, ale z powodu nieobecności kardiochirurga i jego obrończyni, mec. Magdaleny Bentkowskiej-Kiczor, został odroczony do kwietnia.

Artykuł, który stał się podstaw pozwu został opublikowany przez "Fakt" dzień po słynnej konferencji prasowej szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Wtedy to padły słowa z ust szefa CBA, że na oddziale kardiochirurgii szpitala MSWiA "mogło dojść do zbrodni zabójstwa" oraz z ust ministra Ziobro na temat doktora Mirosława Garlickiego, że "nikt nigdy nie będzie już pozbawiony życia przez tego pana". Konferencja dotyczyła łapówek przyjmowanych rzekomo na oddziale kardiochirurgii szpitala rządowego, w tym przez lekarza Mirosława Garlickiego oraz o kulisach przeszczepów.

Prawie rok od czasu zorganizowania konferencji przez CBA - warszawska prokuratura nadal prowadzi śledztwo w sprawie Mirosława Garlickiego. W tym celu zwróciła się do światowej sławy niemieckiego transplantologa, profesora Rolanda Hetzera o przygotowanie opinii na temat trzech byłych pacjentów Mirosława Garlickiego, których lekarz miał rzekomo narazić na niebezpieczeństwo zdrowia i utratę życia. W listopadzie 2007 roku - profesor Hetzer wydał korzystną dla doktora Mirosława Garlickiego ekspertyzę lekarską, która stwierdza, że lekarz nikogo nie zabił. Nadal jednak trwają prokuratorskie przesłuchania, w tym profesora Rolanda Hetzera, w sprawie wystawionej opinii.

Wiadomo, że pełnomocnik Mirosława Garlickiego opinię berlińskiego transplantologa chce wykorzystać w procesie cywilnym przeciwko gazecie "Fakt", jako dowód na to, że dziennik nie miał prawa i podstaw: do napisania swojego artykułu z 15 lutego i formułowania sformułowań w rodzaju "doktor-morderca".

W grudniu ubiegłego roku w podobnym procesie, który Mirosław Garlicki wytoczył "Super Expressowi" sąd orzekł, że dziennik nie musi przepraszać lekarza, ani płacić mu zadośćuczynienia. Wówczas sąd uznał, iż tekst "SE" narusza wprawdzie dobra osobiste Garlickiego w ten sposób, że sugeruje czytelnikom, iż lekarz to "bezwzględny zabójca", ale jednak był on pisany w oparciu o konferencję prasową ówczesnego prokuratora generalnego. Dziennikarze nie mieli możliwości weryfikacji podanych informacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)