Karadżić ma celę w "pięciogwiazdkowym" więzieniu
Warunki życia w areszcie, w którym znalazł się były przywódca Serbów bośniackich Radovan Karadżić, są tak dobre, że niektórzy nazywają ten zakład "pięciogwiazdkowym
więzieniem" - pisze serbski dziennik "Danas".
31.07.2008 | aktual.: 18.12.2008 12:14
W areszcie ONZ-owskiego trybunału ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii w Scheveningen pod Hagą cele mają powierzchnię 10 m kw. Stoi w nich łóżko, biurko, fotel, telewizor i szafa na garderobę. W każdej celi jest prysznic i część toaletowa - pisze "Danas".
Oskarżeni mogą korzystać z komputera, nosić własną odzież i używać przedmiotów osobistych, które nie zagrażają bezpieczeństwu. Mają dostęp do pralni i fryzjera.
Dostają dwa zimne i jeden ciepły posiłek dziennie; głównie są to dania kuchni holenderskiej. Mogą jednak zażądać specjalnego żywienia z powodu diety lub wiary. Mogą też zamawiać sobie jedzenie w kantynie na własny koszt lub sami gotować.
Raz w tygodniu mogą za własne pieniądze kupować drobiazgi w więziennych sklepiku. Jeśli nie starcza im pieniędzy, mogą się zwrócić się do komendanta, by wnioskował u sekretarza trybunału o przydział środków na ten cel.
W areszcie jest sala gimnastyczna, siłownia i biblioteka, a także boisko na dworze.
Osadzeni mogą trzymać w celi sprowadzone na własny koszt książki, gazety, przybory do pisania.
Dozwolone są rozmowy telefoniczne na własny koszt. Jeśli osadzony nie ma pieniędzy, może się zwrócić o zezwolenie na telefonowanie na koszt sądu. Rozmowy telefoniczne nie są podsłuchiwane ani nagrywane.
Jak w każdym więzieniu dozwolone są odwiedziny krewnych i przyjaciół, a oskarżony ma prawo odmówić widzenia z każdym odwiedzającym, poza przedstawicielami prokuratury.
Odwiedziny są nadzorowane, ale nie ma mowy o podsłuchiwaniu i nagrywaniu. Jeśli są podstawy do przypuszczeń, że oskarżony nadużywa prawa do odwiedzin, mogą być wprowadzone ograniczenia, jak to się stało w wypadku sądzonego obecnie w Hadze przywódcy serbskich radykałów Vojislava Szeszelja.
Wszyscy oskarżeni mają prawo zażądać w każdej chwili pomocy medycznej od naczelnego lekarza zakładu albo wizyty wybranego lekarza lub dentysty na własny koszt. Wszystkie przepisane im leki będzie im podawał naczelny lekarz lub ktoś z jego personelu - pisze "Danas".