"Kara za to, że protestowaliśmy". Zwrot ws. kupców z Marywilskiej 44
Kilku kupców z centrum handlowego Marywilska 44 nie dostało miejsc w tymczasowej hali, w której mieli wznowić handel. - To kara za to, że protestowaliśmy - twierdzą. Szefostwo hali uważa jednak, że działali oni na szkodę spółki.
Kierownictwo Marywilskiej 44 zaproponowało utworzenie tymczasowej hali - zbudowanej głównie z kontenerów - w której kupcy ze spalonego centrum handlowego mogliby zacząć handlować już w sierpniu. Jak podaje "Fakt", w tymczasowym obiekcie nie znajdzie się jednak miejsce dla wszystkich pogorzelców.
Na początku tego tygodnia odbyło się już losowanie numerów pawilonów w planowanym dopiero obiekcie. Gazeta podaje jednak, że trzem kupcom odmówiono podpisania umowy. - Stałam całą noc w kolejce po swój pawilon, wylosowałam go, po czym po trzech dniach zadzwoniono do mnie z informacją, że nie zostanie jednak podpisana ze mną umowa - mówi "Faktowi" jedna z poszkodowanych osób.
Sprawa ma mieć związek z wcześniejszymi protestami kupców. - Należeliśmy do osób protestujących o lepszy byt i pracowaliśmy nad stworzeniem stowarzyszenia, które pomagałoby nam w egzekwowaniu naszych praw. Oprócz tego po pożarze udzielaliśmy w mediach wywiadów - podkreśla rozmówca gazety.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informację o odmowie podpisania umowy z trójką kupców potwierdzają władze Marywilskiej 44. - W trakcie, gdy po pożarze pracowaliśmy nad zaproponowaniem kupcom nowych warunków pracy, osoby te medialnie działały na niekorzyść naszego projektu. Nie bardzo więc wiem, dlaczego w dalszym ciągu chcą się z tą złą spółką wiązać - tłumaczy w rozmowie z "Faktem" Małgorzata Konarska, prezes spółki Marywilska 44.
Konarska dodaje, że decyzja o braku podpisaniu umowy wynika także z próśb pozostałych kupców. - Wystąpiła do nas takim z wnioskiem reszta kupców, która chce spokojnie pracować. Niepotrzebne im są konflikty. Po odbudowie hali zapraszamy do odbudowanego centrum, ale na tę chwilę potrzebujemy spokoju - dodaje.
Pożar Marywilskiej 44
Do pożaru doszło 12 maja. Hala targowa przy ulicy Marywilskiej 44 mieściła ponad 1400 sklepów i punktów usługowych. Liczyło ponad 138 tys. mkw powierzchni.
Potężny kompleks doszczętnie spłonął. Sprawie przygląda się m.in. ABW sprawdzając, czy pożar nie był efektem sabotażu na zlecenie obcych służb
Źródło: "Fakt"/Wiadomości WP