Sensacja w polskim lesie. "Nie mamy pojęcia, skąd się u nas wziął"
Niecodzienny widok udało się uchwycić na nagraniu z polskiego lasu. Po poszyciu biegał kangur. Lasy Państwowe przyznają, że nie wiedzą, jak się tam znalazł.
"Był skaczący lisek nazwany żartobliwie kangurem, teraz macie… prawdziwego kangura. Jest daleki od rodzimej fauny i nie mamy pojęcia, skąd się u nas wziął" - napisali na Twitterze przedstawiciele Lasów Państwowych.
Na nagraniu widać, jak zwierzę ucieka przed osobą, która nagrywa wideo. "Co ty, stworzonko" - mówi w kierunku kangura kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta widziała kangura dwukrotnie w rejonie rezerwatu przyrody Klasztorne Modrzewie. Kobieta zrobiła film i wysłała do Leśnego Zakładu Doświadczalnego w Murowanej Goślinie - podało Radio Poznań.
Leśnicy chcą razem z weterynarzami z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu odłowić kangura i znaleźć jego właściciela, którym może być człowiek mieszkający w Pobiedziskach.
Zakład w Murowanej Goślinie przestrzega, by w przypadku natrafienia na zwierzę, trzymać dystans. "Kangury, mimo że często są postrzegane jako przyjazne stworzenia, to w sytuacji stresowej mogą okazać się lekko nieprzewidywalne" - przekazała jednostka na Facebooku.
Kolejne nietypowe zdarzenie. Poprzednio kangur uciekł z minizoo
To nie pierwsza taka sytuacja. M.in. w 2020 r. kangura zaobserwowano w podwłocławskich lasach. Ukrywał się tam niecałe dwa tygodnie.
Ustalono, że trzyletnie zwierzę uciekło z minizoo. Ostatecznie udało się go złapać i odstawić do domu.
Źródło: Twitter
Czytaj też: