Kandydatka PSL na senatora: nigdy nie przyjęłam łapówki
Dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy i kandydatka PSL do Senatu z okręgu kieleckiego Małgorzata Stanioch podejrzana o przyjęcie 3,5 tys. zł łapówki, oświadczyła, że jest niewinna. Nie zdecydowała jeszcze, czy wycofa się ze startu w wyborach.
17.09.2015 | aktual.: 17.09.2015 18:34
Stanioch poprosiła dziennikarzy "o używanie pełnego imienia i nazwiska oraz używanie wizerunku bez zasłaniania oczu".
Pytana o ewentualną rezygnację ze startu w jesiennych wyborach do Senatu powiedziała, że nie podjęła decyzji. - Jutro podejmę w tej sprawie decyzję. Mam bardzo trudny czas w związku z tym, co się zadziało wokół mojej osoby. Podejmę tę decyzję, decyzja będzie wiążąca - powiedziała dziennikarzom. Zwłokę tłumaczyła koniecznością "zdystansowania się do tej sytuacji". - W całej Polsce zostałam przedstawiona jako osoba, która bierze łapówki. Oświadczam: nigdy nie dałam nikomu łapówki, nigdy nie przyjęłam od nikogo łapówki - powiedziała Stanioch.
Dyrektorkę kieleckiego PUP i dwóch świętokrzyskich przedsiębiorców zatrzymali w poniedziałek funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak tłumaczył wówczas rzecznik CBA Jacek Dobrzyński, "były to działania własne CBA, w tzw. trybie niecierpiącym zwłoki". Później Stanioch usłyszała zarzut przyjęcia 3,5 tys. zł łapówki.
- W związku z pojawieniem się w mediach informacji o przyjęciu przeze mnie korzyści majątkowej, oświadczam, że taki fakt nie miał miejsca, czego dałam stosowny wyraz w treści wyjaśnień złożonych w Prokuraturze Rejonowej w Kielcach - powiedziała Stanioch.
Dodała, że pojawienie się mediów jeszcze przed przybyciem CBA i sposób działania CBA, w jej przekonaniu może mieć związek z wystawieniem jej kandydatury w wyborach do Senatu z listy PSL. - Pozostawiam to bez komentarza - oznajmiła.
Zdaniem Stanioch "postępowanie miało być prowadzone w trybie natychmiastowym, a sprawa miała być jednoznacznie rozstrzygnięta w ciągu 48 godzin. A ja tu stoję przed państwem" - powiedziała.
- Na razie wygląda na to, że ja przedstawiłam swoje stanowisko w poniedziałek i do dziś nie zmieniłam zdania, w przeciwieństwie do organów ścigania - dodała w oświadczeniu. Podkreśliła, że żałuje, iż sprawa nie została rozstrzygnięta w ciągu 48 godzin.
Według podejrzanej informacja o tym, że została złapana na gorącym uczynku oraz że przyjęła korzyść majątkową jest pomówieniem. Zaznaczyła, że "CBA powinna przedstawić dowód, że zostałam złapana na gorącym uczynku przy przejmowaniu korzyści majątkowej".
Stanioch oświadczyła, że jej "sytuacja zawodowa pozostaje bez zmian". Oznacza to, że nadal zamierza kierować Powiatowym Urzędem Pracy w Kielcach. - Zarzut nie jest stwierdzeniem winy - mówiła dziennikarzom, pytana czy nadal zamierza pełnić swoją funkcję.
Małgorzata Stanioch, choć została zawieszona w prawach członka partii, wciąż jest kandydatką PSL w wyborach do Senatu. Na pytanie czy czuje jakieś wsparcie ze strony swojej partii, odpowiedziała: "nie czuję wrogości".
Stanioch jest radną sejmiku województwa świętokrzyskiego - przewodniczy w nim komisji budżetu i finansów. PSL wystawiło ją jako kandydatkę komitetu wyborczego partii w jesiennych wyborach do Senatu, w okręgu obejmującym Kielce i powiat kielecki (okręg nr 83).
W poniedziałek, po doniesieniach medialnych o zatrzymaniu dyrektorki PUP, prezydium zarządu wojewódzkiego PSL zdecydowało o czasowym zawieszeniu Stanioch w prawach członka partii, do momentu wyjaśnienia sprawy. - Dla czystości sprawy i zachowania ważnych standardów, które powinny być w polityce - opisywał powody podjęcia tej decyzji lider świętokrzyskiego PSL i szef sztabu wyborczego w regionie Adam Jarubas.
Sztab wyborczy wystąpił do kieleckiej Okręgowej Komisji Wyborczej (OKW) z pytaniem o możliwość wycofania kandydatury dyrektorki kieleckiego PUP w wyborach do Senatu.
Jak mówił wiceszef sztabu wyborczego świętokrzyskiego PSL i pełnomocnik wyborczy ugrupowania Krzysztof Marwicki, ponieważ kandydatura Stanioch została już oficjalnie zarejestrowana, komitet wyborczy nie ma formalnej możliwości wycofania jej z wyborów. Według informacji Krajowego Biura Wyborczego w Kielcach, wycofanie zgody na kandydowanie może złożyć na piśmie w OKW jedynie sam kandydat.
Podczas konferencji Stanioch wystąpiła przed dziennikarzami w towarzystwie córki. W sali konferencyjnej w jednym z kieleckich hoteli pojawiło się także około 30 osób, m.in. pracowników Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach, które na oświadczenie kandydatki do Senatu odpowiedziały brawami.
Przed konferencją na sali pojawili się także działacze partii KORWiN, którzy próbowali przekazać Stanioch kilka białych kopert. - To symbol PSL-u, symbol obecnej władzy, symbol urzędu pracy i innych urzędów - mówił do zgromadzonych szef struktur tej partii w regionie Dawid Lewicki.