"Kandydat musi umieć łączyć, a nie dzielić ludzi"
Prezydent ma być symbolem zgody, porozumienia i ma reprezentować nas na zewnątrz, nie krytykując ani własnego państwa, ani społeczeństwa - mówi w wywiadzie dla "Polski The Times" prof. Władysław Bartoszewski. - Polacy, wybierając prezydenta, powinni wziąć pod uwagę, żeby był to ktoś mający otwarty umysł oraz sprawdzalny dorobek w zakresie łączenia, a nie dzielenia ludzi - stwierdził.
- Polacy, wybierając prezydenta, powinni wziąć pod uwagę, żeby był to ktoś mający otwarty umysł oraz sprawdzalny dorobek w zakresie łączenia, a nie dzielenia ludzi - radzi rozmówca gazety. W tym kontekście Bartoszewski wygłasza wiele pochwalnych słów o Bronisławie Komorowskim, a wśród nich takie zdanie: - Niech każdy kandydat wykaże się niezłomnością taką jak Komorowski, który nie chciał w szkole uczyć zakłamanej historii.
Nawiązując do swoich wypowiedzi dotyczących kandydatury Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta, Bartoszewski mówi: - Kampania wyborcza już się toczy i ma swoje prawa. Nie mówię źle o śp. prezydencie Kaczyńskim, bo w ogóle nie mam zwyczaju mówić źle o jakimkolwiek prezydencie RP. Nawet jeśli się z nim nie zgadzam, jak to było w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale zasada, że nie mówię źle o prezydencie, nie dotyczy wszystkich członków jego rodziny. Każdy sam pracuje na swoją opinię i nie przysługuje mu gloria innych.
Na uwagę gazety, że Jarosław Kaczyński nie wykorzystuje śmierci brata w kampanii wyborczej, Bartoszewski odpowiada pytaniem, czy był może przeciwny pochowaniu brata na Wawelu. - Jego brat powinien leżeć w Warszawie wśród powstańców warszawskich, bo dziełem jego życia jest utworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego. Jestem za to całym sercem wdzięczny Lechowi, nie Jarosławowi! Gdyby Lech Kaczyński leżał wśród mogił powstańczych, warszawiacy chodziliby tam tłumnie zapalać znicze i w sumie około miliona osób rocznie mogłoby odwiedzić jego grób. Odznaczono mnie Orderem Świętego Grzegorza Papieża, ale czy z tego wynika, że miałbym być pochowany w Watykanie? - mówi Bartoszewski.