Kampania Struka i Adamowicza legalna. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa
Gdańska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie nieprawidłowości kampanii wyborczej prowadzonej przez Pawła Adamowicza oraz Mieczysława Struka. O możliwości popełnienia przestępstwa doniósł Andrzej Jaworski z PiS.
Pod zawiadomieniem podpisał się również Paweł Okoniewski, działacz Stowarzyszenia "Transparentny Gdańsk". Przesłane pisma zawierały zarzuty dotyczącego nielegalnego finansowania kampanii wyborczej prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz marszałka województwa Mieczysława Struka.
Poseł PiS zarzucał swojemu konkurentowi, że wykorzystuje budżet miejski do promocji swojej osoby. Sam zainteresowany całkowicie odrzucił wątpliwości Jaworskiego, nazywając je bezsensowymi. Podkreślał równocześnie, że akcja promocyjna została zorganizowana jako rutynowa działalność informacyjna, nie zaś jako element kampanii wyborczej.
Materiały promujące obu polityków miały być - wedle zawiadamiających - finansowane z pieniędzy publicznych. Chodzi głównie o emitowane w lokalnym radiu i telewizji spoty, w których włodarze dziękowali mieszkańcom miasta za wsparcie przy zakończonych inwestycjach.
Zarzut nielegalnej kampanii miał dotyczyć także dołączenia do jednej z ogólnopolskich gazet dodatku pt. "Tak zmienił się Gdańsk". Materiał opisywał inwestycje, które udało się przeprowadzić w mieście przez 10 lat polskiej obecności w Unii Europejskiej. Akcja wspierana była kampanią billboardową oraz zebrań z mieszkańcami. Każdy gdańszczanin otrzymał list informujący o miejscu i godzinie spotkania w jego dzielnicy.
Okoniewski szacuje, że łączny koszt materiałów promocyjnych oscyluje w granicy 1-1,5 mln zł. Stało się to podstawą do wysłania zawiadomienia do prokuratury generalnej. Jednak ostatecznie zostało skierowane do prokuratorów z Gdańska-Wrzeszcza oraz Śródmieścia.
Prokuratura badała sprawę spotów wyborczych Struka. W ocenie prokuratury kampanię taką można uznać za podkreślenie zasług marszałka województwa, ale nie miała ona charakteru kampanii wyborczej i trudno zakwalifikować ją jako przekroczenie uprawnień przez urzędników. W związku z tym śródmiejska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.
Prokuratorzy z Gdańska-Wrzeszcza chcieli przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji przesłuchać autorów zawiadomienia. Zgłaszających trzykrotnie wzywano do prokuratury jednak nie odpowiedzieli na korespondencję. W efekcie prokuratura zdecydowała o odmowie rozpoczęcia śledztwa.
Jaworski i Okuniewski zgodnie twierdzą, że żadnego awizo nie otrzymali. Równocześnie informują, że na decyzję prokuratury zostanie złożone zażalenie.