Kampania referendalna w TV to promocja, a nie dyskusja
Będzie to raczej próba promocji własnego
komitetu czy własnej organizacji niż merytoryczna dyskusja - uważa
premier Leszek Miller o rozpoczętej w niedziele w mediach
publicznych bezpłatnej kampanii przed referendum unijnym.
18.05.2003 14:20
Zdaniem premiera natłok, siłą rzeczy bardzo skróconych informacji, może nie spowodować, że obywatele dowiedzą się czegoś więcej o Unii Europejskiej. "Po prostu jest za mało czasu w blokach, gdzie wszyscy zarejestrowani mogą prezentować poglądy" - powiedział Miller dziennikarzom w niedzielę w Warszawie po konferencji "Rola i szanse kobiet wiejskich w procesie integracji z Unią Europejską".
W niedzielę w publicznym radiu i telewizji ruszyła bezpłatna kampania przed referendum europejskim. Do głosowania "za" lub "przeciw" wejściu Polski do Unii Europejskiej przekonywać będzie ponad 70 podmiotów: partii politycznych, klubów parlamentarnych, stowarzyszeń i fundacji.
"Na szczęście to tylko fragment kampanii referendalnej" - uważa premier. "Myślę, że więcej będzie zależało od tego co czyni prezydent, rząd, partie polityczne, instytucje pozarządowe i sami obywatele, ci którzy już są przekonani i przekonują innych" - dodał.
Przypomniał, że wiele organizacji, instytucji, partii politycznych prowadzi już od jakiegoś czasu własne kampanie przed referendum.
W ciągu trzech tygodni w ramach bezpłatnej kampanii w TVP wyemitowanych zostanie 25 godzin audycji referendalnych w programach ogólnokrajowych (po 10 godzin w "Jedynce" i "Dwójce" oraz 5 godzin w TV Polonia). Polskie Radio nada 45 godzin kampanijnych audycji. Zostaną one wyemitowane w programach: I, II, III i IV-Radiu BIS oraz w programie dla zagranicy - w Radiu Polonia (8 godzin).
Każdy podmiot uczestniczący w kampanii będzie ma na przedstawienie swoich racji tyle samo czasu.(iza)