Kamiński: karetka nie jest przy prezydencie non stop
Karetka nie towarzyszy cały czas panu prezydentowi w Juracie. Ta karetka przyjeżdża tam tylko na moment lądowania i startu helikoptera. Jest do dyspozycji, teoretycznej dyspozycji - powiedział Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta w "Salonie Politycznym Trójki".
25.04.2008 | aktual.: 25.04.2008 16:41
Salon Polityczny Trójki: Pisze pan dzisiaj w jednym z artykułów - dużo jest pana dzisiaj w gazetach - "cały czas walczę z kłamstwami". No to zobaczmy, czy to, o czym gazety piszą, chodzi o karetkę, za którą Kancelaria Prezydenta nie zapłaciła. To jest kłamstwo czy nie kłamstwo? Kto zawinił? Wychodzi na to, że zawinił Ludwik Dorn, który w 2006 roku odmówił zapłacenia faktury jako szef MSWiA.
Michał Kamiński: Tego nie wiem, nie rozmawiałem z nim. Ale chce panu powiedzieć bardzo wyraźnie, po pierwsze jest jedno przekłamanie, które jakby zafunkcjonowało w opinii publicznej.
Czyli jednak walczy pan z kłamstwem?
- No tak panie redaktorze, ubolewam nad tym. Jedno przekłamanie, które funkcjonuje w opinii publicznej, to znaczy, że ta karetka tam towarzyszy cały czas panu Prezydentowi. Bo nasi słuchacze mogliby po wczorajszym dniu powziąć takie oto wrażenie, że kiedy pan Prezydent jest w Juracie, to tam 24 godziny na dobę stoi pod płotem karetka i nie wozi chorych. Otóż jest odwrotnie. Ta karetka przyjeżdża tam tylko i wynika to jakby z innych przepisów, na moment lądowania i startu helikoptera. Nie tylko karetka, wóz strażacki…
Cały weekend nie stoi, jak Prezydent jest w Juracie?
- Nie, cały weekend nie stoi. Ona jest w dyspozycji, to znaczy jakby w takiej teoretycznej dyspozycji.
Ale nie może wyjechać do innego chorego?
- Oczywiście, że jeździ do innych chorych. Tak zostałem poinformowany, że ta karetka jeździ do innych chorych. Tyle tylko, że szpital ma świadomość, że jakby w obszarze zainteresowania tego szpitala znajduje się Prezydent Rzeczypospolitej.
I to kosztuje 214 tysięcy zł za dyżury od lipca do listopada 2006? Można kupić chyba własną karetkę za te pieniądze?
- Ja chcę też zapewnić wszystkich państwa, że sprawa tej karetki, nie ukrywam, martwiąca mnie, ponieważ ona znowu jest jakąś taką próbą chyba jednak odwracania uwagi opinii publicznej od rzeczywistych problemów. Karetka funkcjonuje dokładnie na tych samych zasadach jak funkcjonowała podczas dziesięcioletniej prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego.
Ale wtedy MSWiA płaciło.
- No właśnie.
A Ludwik Dorn nie zapłacił.
- Panie redaktorze, nie wiem. Ja nie słyszałem na ten temat wypowiedzi pana Ludwika Dorna.
Bo politycy Platformy poważnie o tym mówią. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski rano w Polskim Radiu, w "Sygnałach Dnia" mówił, Kancelaria Sejmu płaci za karetkę, która stoi pod parlamentem.
- Panie redaktorze, ale w budżecie Kancelarii Prezydenta i to żadnym, ani budżecie kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ani w budżetach Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie ma takiej pozycji - opłata za karetkę, która jest jakby dyżurną karetką ewentualnie dla głowy państwa. No więc, panie redaktorze, pieniądze jakie można wydawać z budżetu państwa, to są pieniądze, które są zapisane w budżecie. Jeżeli tych pieniędzy nie ma zapisanych w budżecie, no to ich po prostu nie można wydać, bo to by było przestępstwo.
Przeczytaj cały wywiad