Kamila Kowalczyk od 13 lat zmaga się z ciężką chorobą
Kamila Kowalczyk od 13 lat zmaga się z ciężką chorobą. Nie chodzi, nie mówi. W wieku dziesięciu lat straciła matkę, porzucił ją ojciec. - Nikt z nas nie podejrzewał, że dojdzie do takiej tragedii - stwierdziła w rozmowie z WP Stanisława Licheńska, babcia dziewczynki.
23.07.2015 | aktual.: 23.07.2015 20:38
Kamilka urodziła się w 2002 roku. - Była ślicznym, zdrowym dzieckiem. Po porodzie lekarze dali jej dziesięć punktów w skali Apgar. Po kilku miesiącach rodzina zaobserwowała u niej niepokojące objawy. - Półroczne dziecko powinno już się lekko podnosić, a rączki i nóżki mojej wnuczki były zupełnie bezwładne - zaznaczyła Stanisława Licheńska.
Po wielu kontrolach i badaniach lekarze zdiagnozowali u dziewczynki Zespół Retta oraz niedowład spastyczny wielokończynowy. - Kamila jest dzieckiem, które cały czas leży. Ma spastyczność, czyli wzmożone napięcie mięśni, co powoduje powyginanie rąk i nóg. Dziewczynka jest nastolatką, a mimo to cały czas musi być pieluchowana, ponieważ nie panuje nad swoimi odruchami fizjologicznymi. Dużo rozumie, ale nie mówi. Bardzo emocjonalnie reaguje na to, co się wokół niej dzieje. Jest ciekawa świata i pomimo swojej ogromnej niepełnosprawności, ciągle się uśmiecha i chętnie nawiązuje kontakt - informuje Anna M. Brengos z Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom.
Tata Kamilki, kiedy dowiedział się o jej niepełnosprawności, zostawił rodzinę i odszedł. Przez dziesięć lat dziewczynką opiekowała się mama i dziadkowie. Trudy oraz problemy związane z codziennym życiem spowodowały, że mama Kamilki pewnego dnia zasnęła i już się nie obudziła. - Nic nie wskazywało na to, że dojdzie do takiej tragedii. Moja córka nie chorowała. Dzień przed śmiercią zadzwoniła i powiedziała, że gorzej się czuje. Nie przeczuwałam, że już nigdy jej nie zobaczę. Przypuszczam, że jej serce po prostu nie wytrzymało. Osierociła trójkę dzieci: 24-letnią Ilonę, 21-letniego Igora i 13-letnią Kamilkę - stwierdziła Stanisława Licheńska.
Obecnie jedynymi opiekunami Kamili są dziadkowie. Babcia, cierpiąca na reumatyzm i dziadek, który choruje na cukrzycę. Kilka lat temu przeszedł operację, podczas której amputowano mu palce u stóp. - Pracowałam w przedszkolu jako kucharka, mój mąż był murarzem. Oboje jesteśmy emerytami, każdy z nas miesięcznie otrzymuje po 1200 zł. Same lekarstwa oraz opatrunki dla nas i Kamilki kosztują około 2-3 tys. zł miesięcznie. Ledwo starcza nam na skromne życie - mówi Stanisława Licheńska.
Dziadkowie dziewczynki z prośbą o finansową pomoc zgłosili się do Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom. - Z rodziną Kamili współpracujemy dopiero od tego roku. Babcia jest bardzo zaangażowana, aby stworzyć nastolatce jak najlepsze warunki. W całości poświęciła się swojej wnuczce - dodaje w rozmowie z WP Anna M. Brengos.
Największym problem dla rodziny jest brak pieniędzy na wyremontowanie łazienki , aby dostosować ją do potrzeb niepełnosprawnej dziewczynki. - Kamilka nie mieści się już w wannie. Musimy więc zamontować prysznic, uchwyty, wyburzyć ścianę i zakupić kafle. To są dla nas ogromne koszty, na które nas nie stać - informuje babcia nastolatki.
Wszystkie osoby i instytucje, które zechcą wesprzeć Kamilę, prosimy o przekazywanie darowizn na konto Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom w Warszawie - organizacji pożytku publicznego w Banku Millenium nr: 05 1160 2202 0000 0000 6763 3382 z dopiskiem: „Dla Kamili Kowalczyk".