Kalifat ISIS się kurczy. Ale to nie wystarczy, by pokonać islamistów
Zniknie kalifat, nie zniknie ISIS
Niektórzy uważają nawet, że terytorialne zniszczenie kalifatu to... błąd
Samozwańcze Państwo Islamskie, które przed dwoma laty ogłosiło powstanie kalifatu na terenach Syrii i Iraku, mocno się kurczy. Dżihadyści stracili już kilka ważnych miast i niezliczoną rzeszę ludzi. Ale to nie znaczy, że IS stało się przez to "bezzębne". Wciąż potrafi boleśnie kąsać, wysyłając do akcji swoich zamachowców samobójców i inspirując "samotne wilki". Różnej maści wojska i grupy zbrojne w Iraku, Syrii, ale też w Libii, gdzie jest jeden z przyczółków IS, oraz wspierający je zagraniczni sojusznicy wciąż więc starają się zmiażdżyć kalifat. Problem w tym, że to może nie wystarczyć.
- Zachodnia koalicja przeciw islamistom od początku popełniła błąd skupiając się za bardzo na terytorialnym wymiarze walki z IS w Iraku, Syrii, a potem Libii. Równie ważny wydaje się tymczasem wymiar pozageograficzny - polityczny i ideologiczny. Nawet gdybyśmy zajęli wszystkie terytoria kontrolowane teraz przez IS, ono dalej będzie istniało - mówi WP ekspert ds. terroryzmu Tomasz Otłowski.
A niektórzy komentatorzy twierdzą wręcz, że IS bez kalifatu nie tylko nie przestanie być groźne, ale może nawet stać się w pewien sposób jeszcze groźniejsze...
Na zdjęciu: członek prorządowych jednostek podczas walk w okolicy Kirkuku; luty 2016 r.
(WP/mp)