PolskaKajtek ze Śremu, na którego leczenie pieniądze zbierała cała Polska, leci na operację

Kajtek ze Śremu, na którego leczenie pieniądze zbierała cała Polska, leci na operację

Ta historia poruszyła serca Polaków, którzy dokonali prawdziwego cudu. W kilka dni zebrali 8 mln zł na operację ciężko chorego 2-letniego Kajtka ze Śremu. Dzięki temu chłopiec poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie przejdzie operację.

Kajtek ze Śremu, na którego leczenie pieniądze zbierała cała Polska, leci na operację
Źródło zdjęć: © siepomaga.pl
Zenon Kubiak

18.09.2015 | aktual.: 20.09.2015 13:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mały Kajtuś cierpi na niezwykle rzadką chorobę genetyczną - pęcherzykowe oddzielanie się naskórka. Powoduje ona, że codziennie na jego ciele łącznie z gałkami ocznymi czy przełykiem, pojawiają się nowe pęcherze, które pękają, powodując straszny ból. Wiele ran, m.in. na nóżkach dziecka jest tak głębokich, że nie mogą się w ogóle zagoić.

Jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep szpiku i komórek macierzystych. Takich operacji jednak nie wykonuje się nie tylko w Polsce, ale także nigdzie w Europie. Jedyna klinika przeprowadzająca takie zabiegi znajduje się w Minnesocie w Stanach Zjednoczonych. Koszt leczenia jest jednak bardzo wysoki – wynosi około 6 mln zł.

Zebranie tak ogromnej sumy wydawało się niemożliwe, ale nagłośnienie historii chłopca w mediach sprawiło, że w zaledwie kilka dni na konto fundacji Siepomaga.pl wpłynęło aż 8 mln zł. Dzięki temu pieniędzy wystarczy nie tylko na samą operację, ale także lot i pobyt w Stanów Zjednoczonych.

Klinika przyjmie chłopca już 23 września. Chłopiec razem ze swoją mamą wylatują do Minnesoty już w piątek, 18 września. Ponieważ Kajtkowi regularnie trzeba zmieniać opatrunki, wynajęto specjalny samolot przystosowany do transportu medycznego.

- W Stanach będziemy prawie rok, z czego około 120 dni w szpitalu. Po operacji będziemy mieszkali w hotelu koło szpitala, bo stosowana przez lekarzy metoda jest metodą eksperymentalną i chcą oni mieć dziecko cały czas w pobliżu, pod obserwacją – wyjaśniała na antenie Radia Merkury mama chłopca.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (71)