Kaczyński wesprze Dudę w kampanii."Jeśli PiS utraci prezydenturę, prezes nic nie będzie znaczył"

Mimo niedawnej operacji kolana, prezes Jarosław Kaczyński będzie aktywnie uczestniczył w kampanii prezydenckiej. - Jeśli Andrzej Duda wybory przegra, to przegra również Prawo i Sprawiedliwość. I nie dokończy kadencji w Sejmie. A Kaczyński nic nie będzie znaczył, jeśli PiS utraci prezydenturę – mówi WP politolog prof. Kazimierz Kik.

Kaczyński wesprze Dudę w kampanii."Jeśli PiS utraci prezydenturę, prezes nic nie będzie znaczył"
Źródło zdjęć: © East News | Stefan Maszewski
Sylwester Ruszkiewicz

11.01.2020 11:43

Sejm. Połowa grudnia. Dwa tygodnie po zabiegu pojawia się w ławach poselskich Jarosław Kaczyński. Porusza się o kulach. Na jego twarzy maluje się grymas bólu. – To nie jest dla niego przyjemna sytuacja. Odkładał ten zabieg ponad 1,5 roku. Chciał koniecznie trzymać rękę na pulsie przed każdymi wyborami. Nie dało się prezesa przekonać, żeby pojechał do szpitala z dnia na dzień – mówi nam jeden z polityków PiS z otoczenia kierownictwa partii.

Do wyleczenia jest jeszcze drugie kolano. Zabieg zaplanowano po wyborach prezydenckich. Tak, żeby prezes mógł osobiście wesprzeć Andrzeja Dudę w wyścigu o reelekcję.

Kaczyński wraca do pełni sił

Bezpośrednio po zabiegu polityk zaczął rehabilitację. Ma ona potrwać jeszcze kilka tygodni i do pełni zdrowia Jarosław Kaczyński wróci za około dwa miesiące.

- Plan jest taki, żeby prezes mógł osobiście wesprzeć prezydenta Dudę w jego kampanii. Nieformalnie - głowa państwa już prowadzi kampanię. Spotyka się w całej Polsce z mieszkańcami, pojawia się na wiecach i uroczystościach - mówi nasz rozmówca.

- Po tym, jak opozycja odbiła Senat z rąk PiS, reelekcja Andrzeja Dudy jest celem numer 1 dla całej partii. Prezes nie wyobraża sobie scenariusza, kiedy w maju tracimy Pałac Prezydencki. Przestrzega, przed optymistycznymi sondażami, wygraną prezydenta w I turze. Wystarczy przypomnieć sobie, jak sytuacja wyglądała z poparciem dla Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, czy Donalda Tuska w 2005 roku. Mieli ogromne poparcie, a przegrali z naszymi kandydatami – uważa nasz rozmówca.

Prezes PiS angażuje się nie bez powodu

W podobnym tonie wypowiada się prof. Kazimierz Kik, politolog. – To będzie walka o wszystko. Panuje powszechne przekonanie, że wybory prezydenckie będą pierwszym etapem, nie licząc Senatu, odbijania władzy przez opozycję. Mogłyby być, ale prawdopodobnie nie będą. Prawdopodobnie - jest tu kluczowym słowem. Kaczyński to wytrawny polityk, intuicyjnie czuje, że to będzie punkt zwrotny. Jeśli Andrzej Duda wybory przegra, to przegra również jako partia Prawo i Sprawiedliwość. I nie dokończy kadencji w Sejmie – uważa prof. Kazimierz Kik.

- Już utrata Senatu oznacza dla PiS duże kłopoty. Widać jak bardzo niewygodny dla Jarosława Kaczyńskiego jest marszałek Senatu Tomasz Grodzki i jego aktywność. To obecnie jedyny i największy oręż opozycji. Aktywności Grodzkiego trzeba będzie przeciwstawić aktywność Andrzeja Dudy i jego kampanię. Jarosław Kaczyński nic nie będzie znaczył, jeśli PiS utraci prezydenturę – dodaje prof. Kazimierz Kik.

- Kaczyński zdaje sobie sprawę, że w kolejnych wyborach trzeba postawić na przypominanie sukcesów rządu PiS. Mówieniu o transferach socjalnych, emeryturach, podnoszeniu płacy minimalnej. Wybory prezydenckie będą bowiem ponownie wojną miedzy dwoma elektoratami. Prowincjonalnym, zmarginalizowanym, biedniejszym, ale liczniejszym – który zagłosował na PiS. I tym z dużych miast. Jeśli uda się utrzymać elektorat socjalny, Duda wygra ponownie – ocenia politolog.

- PiS żeby wygrać musi też wygasić wątpliwości i widoczny brak chemii na linii Duda-Kaczyński. Te wątpliwości osłabiają pozycję Dudy, szczególnie w żelaznym elektoracie partii. Ta nieufność jest widoczna gołym okiem. Jeśli PiS będzie chciał wygrać wybory prezydenckie, to obaj panowie muszą zasypać tą szczelinę – twierdzi prof. Kazimierz Kik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (223)